sobota, 8 października 2011

Brzytwa odsunięta od gardła grawitacji.

 Bytów nie mnożyć, fikcyj nie tworzyć, tłumaczyć fakty jak najprościej. 
- William Ockham

Zasada opisana w powyższym zadaniu jest jedną z podstawowych w metodyce badań naukowych. Jednak wielokrotnie przyroda pokazywała że nie jest wielbicielką prostych modeli oraz łatwych rozwiązań (jednym z najlepszych przykładów był centralny dogmat biologii molekularnej przedstawiający drogę od DNA przez RNA do białka jako jedno kierunkową- enzym odwrotna transkryptaza "przepisujący" informację z RNA do DNA skomplikował sprawę [1]).

Serie "stępień" brzytwy przez samą naturę rozpoczęła tak zwana "katastrofa w nadfiolecie" - czyli eksperyment będący motorem do powstania mechaniki kwantowej. Jedną z największych "ofiar" lepszego zrozumienia przez ludzi zasad rozumienia wszechświata była teoria grawitacji. Obecnie jest to  model ani wewnętrznie spójny ani matematycznie do pogodzenia z mechaniką kwantową. Od samego początku nawet jej twórca I. Newton był przekonany od jej zbytniej prostocie w liście  do Richarda Bentleya z 1692 w którym napisał on iż „odpowiadając na Pana pytanie uważam, że sposób w jaki planety poruszają się po orbitach nie mógł powstać sam z siebie ale został spowodowany «inteligentnym bytem».

Stawiając hipotezę istnienia istot duchowych odpowiedzialnych za  grawitacje tworzy się najprostsze i intuicyjne rozwiązanie idealne dla opisu skomplikowanych relacji grawitacyjnych np. zachodzących w ruchach planet, do ich obliczeń bowiem jest wymagana niezwykłą precyzja i zdolności matematyczne cechujące bezsprzecznie istoty inteligentne (co więcej żadna z plant nie wypadła ze swej orbity od początku obserwacji astronomicznych co wskazuje na długowieczność tych istot). Nie mówiąc o dobrze zbadanym efekcie kromki z masłem nie do pogodzenia z mechanistycznymi koncepcjami.[2] W dobie dzisiejszej amerykanizacji nauki i dogmatu o konieczności specjalizacji fizycy zajmujący się ruchem grawitacyjnym zapewne nie będą na tyle otwarci (a wszak wspomnieć można  Johna Dee: matemtyka, astronoma i  badacza owych inteligentnych bytów duchowych). Zawsze jednak można się podeprzeć w ich systematyce pracami historycznymi (zapewne jedynie zgrubnymi z racji jedynie niewielkich możliwości pomiarów masy) Icchaka Luria Aszkenazi i jego zarówno poprzedników jak i następców. Oto kilka przykładów pokazujących systematykę nowej teorii kabalistycznej grawitacji [3]:

 - rząd Azazel: upadek obiektów do 1 kg należących do prawych ludzi.
- rząd Ezekiel: upadki judoków/karateków i innych zainteresowanych filozofią wschodnią
-  rodzina Serafów: obiekty astronomiczne (poza meteorami, czerwonymi planetami i czarnymi dziurami)
- rząd Belfegor - upadek pieczywa z masłem.

Na zakończenie dodam iż opisana powyżej teoria grawitacji powinna być nauczana w szkołach
(jest znacznie łatwiejsza dla uczniów o zdolnościach humanistycznych których jest jak wiadomo więcej).

[1] Lubert Stryer Biochemia. PWN, Warszawa 2003
[2] Richard Robinson,  Why the Toast Always Lands Butter Side Down,  2005,
[3] Gustav Davidson, Słownik aniołów, w tym aniołów upadłych, Poznań 1998.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz