czwartek, 4 listopada 2010

Nowy (wspaniały) Świat Nauki ?

     Świat Nauki to popularnonaukowy miesięcznik (polska edycja Scientific American) cieszący się wśród studentów/licealistów popularnością i pewnym poważaniem (podczas seminariów cytowanie z niego artykułów było rzeczą dopuszczalną). Konkurencja - Focus, Wiedza i życie tymczasem stawiała na duże obrazki i krzykliwe tematy. Oczywiście nie twierdze że tego typu czasopisma nie powinny istnieć- niech każde wypełnia swoją nisze tematyczną.
   Niestety zaszły zmiany spowodowane wynikami badań amerykańskiej redakcji (co wydaje mi się dziwnym wytłumaczeniem- bowiem polski a amerykański czytelnik to dwie różne rzeczy). Pisze "niestety" ze względu na to że "rosnące oczekiwania czytelników" wymuszają: skrócenie tekstów oraz wybór lżejszej tematyki. I gdyby tylko o to chodziło machnąłbym ręką i kupował dalej. Jednak zmiany są mniej subtelne: pojawienie się koszmarnych żółtych tabelek "w liczbach" (niekiedy zajmują 1/3 artykułu) oraz artykułów zbudowanych na zasadzie "rysunek na dwie strony + 100 słów". Brakuje jeszcze horoskopu. Oczywiście nie jest to jeszcze poziom Focus'a ale pierwszy krok w złą stronę.
    Jednak samo narzekanie jest raczej mało konstruktywne. Bowiem redakcja ma ręce związane zasadami rynku- najwyraźniej za mało jest "takich jak ja" aby pismo wydawać opłacalnie. Co można zrobić aby wilk był syty i owca cała ? Otóż moją koncepcją jest przeniesienie części informacji do sieci- w każdym numerze znajdowałby się kod umożliwiający dostęp do dodatkowych artykułów (sprytnie można by to było sprząc z Facebookami i innymi serwisami). Sieć nie limituje bowiem wielkości artykułów a osobom przyzwyczajonym do czytania w sieci forma taka nie zaszkodzi. 
   Serdecznie zapraszam do dyskusji.

1 komentarz:

  1. Masz rację, lubiłem zawsze Świat Nauki, ale poziom ewidentnie dostraja się do rynku. Ostatnio kupiłem najnowszy numer, żeby poczytać w pociągu i okazało się, że jest mniej scientific bardziej american. Więcej zdjęć, jakieś schemaciki, wykresiki i podejrzanie duże czcionki śródtytułów. Dobór tematyki też sprofilowany, większość artykułów zasadza się koncepcyjnie na jakiejś ciekawostce, pomyśle na zaskoczenie czytelnika czy skonfrontowaniu treści z potocznymi przekonaniami. Mało konkretu jednym słowem, lektura bardziej do autobusu miejskiego niż na pociąg. Rzeczywiście zamieszczanie części treści w internecie, w postaci aneksu to dobry pomysł. Oczywiście nie jest to rozwiązanie idealne - też kosztuje, dostęp poprzez kod to żadne zabezpieczenie etc. W zamian pozwoliłoby redakcji zachować wysoką samoocenę i wciąż umieszczać artykuły noblistów czym tak się chwalą. Ale z drugiej strony cała ta sytuacja to pochodna zmiany roli prasy. Mało kto kupuje dziś gazetę/czasopismo szukając rzetelnych informacji czy jakiegoś intelektualnego wyzwania. To przeniosło się do internetu (jak z resztą wiele obszarów aktywności kulturowej, których w tradycyjnych mediach już nie uświadczysz), a gazetkę to na kiblu se można poczytać albo w tramwaju bo jedyny konkret jaki tam znajdziesz to dane z giełdy i analizy rynkowe (pomińmy dyskusję o statusie naukowym ekonomii), a reszta to tylko wypełniacze. Myślę, że można wysłać do redakcji Świata Nauki maila z naszą opinią i propozycją zamieszczania w sieci tego, co będzie za mądre na wydanie papierowe i niech z tym zrobią co chcą. Bo groźba, że przestane kupować ich czasopismo gdy powierzchnia zdjęć przekroczy jakiś próg procentowy chyba ich nie ruszy.

    OdpowiedzUsuń