wtorek, 30 listopada 2010

"Toxic science" : Bisfenol A, GLP oraz zasada przezorności

Całkiem niedawno w tygodniku Nature ukazał się krótki, lecz bardzo ciekawy artykuł (link) na temat testów toksyczności bisfenolu A (BPA)-jest to dodatek do tworzyw sztucznych podejrzewany o wywoływanie szeregu schorzeń. Sam artykuł nie jest jednak typowym opisem wykonywanych doświadczeń i wniosków z nich płynących ale porusza kilka zagadnień na poziomie "meta" .



W przypadku dyskusji na temat szkodliwości produktów przynoszących bardzo duże zyski i potencjalnie niebezpiecznych bardzo łatwo o nadużycia( najbardziej zakorzenionym w psychice w takich przypadkach jest oczywiście obraz biznesmenów z zakrwawionymi dolarami i radością w oczach). Dlatego też stworzono GLP (Good Laboratory Practice) - system zapewnienia jakości badań, określający zasady organizacji jednostek badawczych zapewniający maksymalnie obiektywne przeprowadzenie badań. Jednak w przypadku rzeczonego bisfenolu A, wypowiadający się naukowcy sugerują że stosowanie GLP jest zdecydowanym utrudnieniem. Dlaczego?   Wymaga bowiem walidacji metod pomiarowych (najczęściej przez inne jednostki) co w przypadku nowych/rzadkich technik nie jest rzeczą ani łatwą ani szybką, w dodatku wprowadzenie GLP wymaga dużych nakładów pracy (zwłaszcza administracyjno-papierkowej) i sporo kosztuje (a jednostkom stricte badawczym zwykle nie jest do niczego potrzebne). Naukowcy uważają że ich własne wewnątrz laboratoryjne standardy są ostrzejsze niż GLP a wiarygodność zapewnia system peer-reviewed. Ich oponenci uważają jednak że jest to za mało, zwłaszcza w przypadku gdy badania mają być oceniane przez agencje rządowe  ( "Regulatory agencies shouldn't have to run around every time some academic lab finds something, somewhere with some esoteric technology"). Powstały problem nie ma łatwego rozwiązania jednak proponowane rozwiązania- stworzenie systemu ułatwiającego współprace różnych ośrodków, jest dosyć ciekawe.

Pomimo braku jednoznacznych dowodów BPA zostało częściowo zakazane w USA, Kanadzie i Danii (UE szykuje się również).Wyjaśnienie tego faktu jest proste: zasada przezorności, która wymaga działań prewencyjnych nawet wtedy, gdy nie ma wystarczających dowodów na poważne zagrożenie. Wszyscy "ekolodzy" zacierają ręce z zachwytu. Skoro BPA zostało zakazane to na "jedno kopyto" można by wreszcie zakazać: aspartamu, GMO i pestycydów. Między poszczególnymi przypadkami (np. GMO a BPA) istnieje jednak zasadnicza różnica. Bowiem w przypadku bisfenolu A mamy do czynienia z racjonalnym uzasadnieniem takiego postępowania- ma on strukturę "pasującą" do receptorów hormonów co może zaburzać ich funkcję, istnieją doświadczenia (na myszach) uwidaczniające ten efekt. I to właśnie to przypuszczenie jest podstawą do użycia zasady przezorności- w tym przypadku jak najbardziej wskazane.    

 
PS  Polska wikipedia w artykule o BPA  ma link do pięknej "ekologicznej" strony:   Bisfenol A zdrowie dzieci (BPA)   która po lepszym przejrzeniu okazuję się "reklamówką" firmy sprzedającej smoczki, butelki itd (oczywiście bez BPA, ale za to za odpowiednio droższych)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz