piątek, 28 września 2012

Działalności zawieszenie


Aperiodyk rozrósł się do poważnych rozmiarów: ponad setka wpisów, dziesiątki komentarzy, tysiące odwiedzin. Niestety wciąż jest tylko blogiem. Na pewnym etapie upraszczało to tworzenie- stąd dużo tekstów krótkich i byle jakich, jednak w wielu przypadkach (głównie opowiadania Dawida) forma ta wydawała się bardzo ograniczać teksty- na tyle dobre że zasłużyły na większą publiczność niż znajomi i kilka przypadkowych osób z sieci. Niemniej był szkołą i dobrym warsztatem pisania. Aczkolwiek był tylko etapem przejściowym.  Dlatego też postanowiłem rozbić swoją aktywność pomiędzy poważniejsze serwisy. 

  • W temacie naukowym i około naukowym rozpocząłem współprace z portalem Biotechnologia.pl  (jeden z pierwszych wpisów- tutaj)   

  • W dziedzinie szeroko pojętej fantastyki mam nadzieje pisać na stronie serwisu poltergeist (niebawem ukaże się recenzja Stalowej Policji do NST i scenariusz Tixa) oraz do magazynu Gwiezdny Pirat (w najnowszym tekst o analizach roko 2020- do obejrzenia tutaj)

Dziękuje współtwórcom i czytelnikom, być może któregoś dnia Aperiodyk Scjentystyczno-Kulturalny powróci. 

PS Nie naśmiewam się już z Apolandi, wszak leżącego nie kopie się. Chyba że próbuje zmartwychwstać i kąsać.

czwartek, 16 sierpnia 2012

Skażenia: recenzja

Okładka, http://www.wydawnictwoportal.pl


Wszystko jest trucizną, decyduje tylko dawka.
- Paracelsus

W jaki sposób ocenić dodatek do gry rpg? Czy wystarczy, że będzie się go dobrze czytać, czy też zawarte w nim pomysły mają mieć zastosowanie na sesjach? W przypadku już 20’stego dodatku do Neuroshimy zatytułowanego Skażenia, spełnione zostają oba warunki. Do zainteresowania tą pozycją skłoniła mnie też zawodowa ciekawość (chemik –biotechnolog farmaceutyczny). 

Skażenia to niewielka książeczka- 48 stron w małym formacie. Dla wielu to jej największa wada - koszt 16 zł powoduje, że stosunek stron/ceny jest słabszy w porównaniu z  innymi dodatkami. Według mnie wielkość skażeń jest optymalna - nie ma potrzeby dodawać do niego kolejnych pomysłów, ani tym bardziej dodawać tematu jako części w większym materiale. Ot, książeczka do poczytania w tramwaju w cenie dwóch piw w pubie. Opatrzona jest ciekawymi rysunkami (ten z 27 strony to majstersztyk) i napisana w typowym dla Neuroshimy stylu.

W środku mamy kilka rozdziałów. Pierwsza z nich „zasyfiony świat” daje przykłady użycia tematu trucizn i zanieczyszczeń w sesjach Neuroshimy. Większość pomysłów to szkice na przygody. Część z nich jest dosyć oklepana ( placówka tworząca super żołnierzy? Come on, bez dobrego wprowadzenia mam tylko Van Damm’a przed oczami), kilka jednak jest bardzo klimatycznych (np. kierowcy ciężarówki do oprysków). Dodatkowo mamy krótki opis rodzajów masek przeciwchemicznych. W sieci (duży plus dla portalu!: dostępne są tutaj) możemy znaleźć rozwinięcie tematu sprzętu przeciwchemicznego oraz materiały do tworzenia postaci. 

Najlepszą częścią książki to drugi rozdział - zawarte tam są pomysły na skażenia. Większość z nich to ciekawe „przeszkadzajki”. Dzięki temu przejazd z osady A do B nie będzie już nudny, a zestaw maska p-gaz plus licznik promieniowania nie ochronni w 100% graczy. Dodatkowym atutem w nich jest uniwersalność. Da się opisane Skażenia w większości przypadków wykorzystać w Warhammerze czy Cyberpunku 2020. A zawarta mechanika „nasiąkania” graczy truciznami jest wisienką na torcie.

Na koniec niestety mamy partie słabszych tekstów. O ile klasyfikacja bojowych środków trujących  ma sens „naukowy”, to zawarte tam informacje słabo nadają się bezpośrednio na sesje (a chociażby na Wikipedii mamy obszerniejsze dane) - wykorzystanie bezbarwnego, bezzapachowego, ekstremalnie trującego sarinu to przepis na wkurzonych graczy. Poza tym część informacji powtarza się w stosunku do poprzednich części (psychogaz, środki parzące), a wyjątkowo upierdliwi zauważą, że zamiast fosfogenu powinien być fosgen [chyba, że jest to nazwa zwyczajowa z bardzo starych podręczników]. Niestety, im dalej w las, tym gorzej. Wybór substancji w „układzie okresowym dla początkujących” woła o pomstę do nieba. W grze rpg różnice pomiędzy zatruciem cyną, chromem, aluminium, manganem (mamy też bardzo potrzebne temperatury topnienia) chyba nie są takie ważne - wystarczyłby opis „zatrucia pyłami metali”.  Na sam koniec mamy całkiem fajną tabelkę z rodzajami „wybuchowych” beczek.

Po lekturze jestem bardzo zadowolony - dzięki zawartym tam materiałom mam wrażenie, że sesje NS mogą sporo zyskać. Brud, syf i zanieczyszczenie to równie ciekawy przeciwnik i element krajobrazu co Moloch czy gangerzy. W dodatku cześć informacji ma charakter uniwersalny - ziemie chaosu, wysypiska mega-miast czy przedwieczne ruiny na pewno staną się bardziej trujące po tym jak MG przeczyta Skażenia

środa, 1 sierpnia 2012

Prometeusz: Czy dobre kino SF oznacza dobre SF?

Żródło: http://www.facebook.com/JuniorBrandManager
Krytyka książki Sokala i Bricmonta wychodziła głównie ze stanowiska, że postmoderniści mają prawo do swobodnego redefiniowania pojęć matematycznych i ich użycie nie musi być w żaden sposób zbieżne z ich rozumieniem w matematyce. Jeśli na przykład Jacques Lacan posługuje się pojęciem pierwiastka z -1 w sposób bezsensowny z punktu widzenia matematyki to nie należy go traktować dosłownie, ale jako metaforę lub symbol w prywatnej przestrzeni nazw Lacana, nie mający związku z matematyką.
- http://pl.wikipedia.org/wiki/Modne_bzdury


Fantastyka naukowa od dobrych kilkudziesięciu lat przestała być domeną jedynie literatury. Duża cześć gier komputerowych, komiksów czy wysokobudżetowego kina akcji to wytwory "SF". Cudzysłów w poprzednim zdaniu bierze się z rozgraniczenia pomiędzy formą przedstawiającą problemy, tezy związane z osiągnięciach nauki i techniki czyli science fiction a jedynie tworami używającymi rekwizytów kojarzonymi z SF np. laserami czy statkami kosmicznymi. Jest to twarde rozgraniczenie eliminujące z rozważań większość książek, filmów itd. kojarzonych z gatunkiem (niestety mających się do fantastyki naukowej jak pornografia do "Romeo i Julia").
 Jeśli potraktować samą fantastykę naukową oderwaną od formy w jakiej jest podana jako zbiór problemów czy możemy ją wartościować? Czy pomimo tego że książka- nudna, źle napisana z dialogami wołającymi o pomstę do nieba ale zawierająca przemyślenia stanowiące źródło doktoratów dla bioetyków jak i inspiracje dla inżynierów może być nazwana dobrą książką science fiction? A może należało by ją nazwać  słabą książką ale dobrym materiałem SF?

W przypadku filmów mamy zwykle "rdzeń" ma charakter odtwórczy. Tak zwane klasyki:  2001: Odyseja kosmiczna, Blade Runner, Diuna czy Stalker zostały nakręcone na podstawie dzieł literackich. W tym przypadku "dobry film SF" przedstawia już istniejąca treść fantastyczno naukową w formę filmową. Podaje ją w sposób estetyczny, zwykle też zmodyfikowany ale w taki sposób by pierwotne idee (lub przynajmniej ich cześć jak w Blade runner) nie zniknęły.  I tutaj dochodzimy do sprawy Prometeusza. Film ten w dużej ilości recenzji został jako klasyk gatunku lub co najmniej dobry film SF. Zwykle te określenia mają charakter bardzo lakonicznej informacji, niczym "Słowacki wielkim poetą był!". Co temu przeczy?

- Wewnętrzna logika.
 Jest to najbardziej podstawowym kryterium dzieła mającego aspirować do miana fantastyki naukowej. Wiele kluczowych elementów może nie istnieć w naszym świecie albo wręcz przeczyć jego zasadom jednak mechanizmy związane z danym elementem muszą mieć umocowanie w danym uniwersum. Przykładem może być przyparawa z Diuny. Sama w sobie zupełnie fantastyczna lecz działa na nią np. mechanizm podaży i popytu. W przypadku Prometeusza z logiką działań jest na bakier (pierwsza część recenzji), a może gorzej bowiem zastąpiła ją logika filmowa (np. burza porywa łazik ale nie ludzi bo to ładnie wygląda, sondy skanują ale nie dają praktycznej mapy itd.).

- Kiosk z problemami
W przypadku Prometeusza mamy wręcz natrzęsienie elementarnych dla fantastyki naukowej: przedłużanie życia, spotkanie obcej rasy, spotkanie rasy "twórców", socjologiczny problem wiary w starciu z nauką, uczucia u robotów. Podobne zaludnienie na kartkę/minutę filmu widziałem jedynie podczas czytania Ślepowidzenia Wattsa. Jednak w Prometeuszu poza właściwie zaakcentowaniem każdego z tych problemów nie ma rozwinięcia, puenty, ba nawet jakiegoś oryginalnego przedstawienia ich. (Zresztą cały film jest pełny wątków zupełnie nic nie wnoszących i potraktowanych jako wypełniacz- dla części widzów stanowi to dowód na dojrzałą wielowątkowość odróżniającą od innych letnich blockbusterów dla mnie po prostu jest to nieudolna rzemieślnicza wyliczanka rzeczy muszących się znaleźć w filmie nadająca się do "Junior brand manager"). Niestety król jest nagi.

- Nowa estetyka? 
Wiele osób nie znosi ekranizacji opowiadania Czy androidy śnią o elektrycznych owcach? Mają oni swoje racje: większość scen, ważnych elementów świata pozmieniano lub usunięto. Nikt jednakże nie może odmówić porażenia wręcz wizualnego i dźwiękowego w tym filmie. W przypadku Prometeusza mogę zgodzić się jedynie częściowo. Tutaj następuje chyba największa subiektywizacja.  Surowe sceny krajobrazów, ujęcia statku (choć jak zwykle w kosmosie statki wydają dźwięki, że może być inaczej udowadnia Odyseja Kosmiczna) są bardzo ładne. Natomiast potwory (macki? no już tylko "szarak" byłby bardziej oklepany), wnętrza, ubrania i ekwipunek najwyżej średnie- wszystko to już gdzieś było. Podobnie z muzyką: to już było.

Od ostatniej recenzji zdołałem ochłonąć- ocena jest taka sama. Przydała by się jeszcze lepsze zdefiniowanie "gniota". Nie mam bowiem pisząc tak w myślach filmu typu "Megarekin vs Stalowa Ośmiornica 3" tylko super produkcje ulepione w gigantyczny remiks ogranych motywów, scenografii tak aby przeciętny widz dostał choć trochę tego co lubi (a jak wiadomo lubi to co już zna).

poniedziałek, 30 lipca 2012

Prometeusz: kino dla nastolatków niech trwa po eony!


Tylko jedna z nich ucieknie w bok. Ta dobra.
Źródło: http://www.prometheus-movie.com

Wyobraźmy sobie że reżyser który stworzył "Milczenie owiec" stworzył nowy kryminał/thriller, osadzony w czasach współczesnych, opowiadający o seryjnym mordercy. Główny bohater na scenie zbrodni nie zdejmuje odcisków palców, pobliski monitoring nie zostaje przejrzany a podejrzanego wypuszcza nawet bez przesłuchania na "słowo harcerza". W dodatku głównemu bohaterowi asystował by mu szef dający mu 24 godziny na rozwiązanie sprawy, policjant-rywal który pomaga w ostatniej scenie. No i zapomniałbym  że morderca w ostatniej walce już prawie wygrywa ale potem nadziewa się na kolce. I to wszystko tak na poważnie, to znaczy nie pod znakiem komedii lub kina w stylu Quentina Tarantino. Nic by takiego filmu nie uratowało. Nawet ładne ujęcia, nawet ciekawe sceny walki (dwie lub trzy, krótkie bo wszak to kryminał a nie kino akcji). Nic. Powstał by gniot.

I dla kina SF takim gniotem jest Prometeusz (blisko mu do AvP 2, tylko że z budżetem x100). Nie wierzyłem w to zanim nie poszedłem. Specjalnie nie czytałem recenzji. Zresztą dużo z nich kłamie w moim mniemaniu rozgrzeszając ten film (stąd też ten wpis). Powiedzmy sobie szczerze: Prometeusz jest słabizną przeznaczonym dla 14 latków na który pójdą też dorośli którzy lubili "Obcego". Dlaczego jest tak źle? Przede wszystkim dlatego że jest to kino S-F bez tego słowa na S. Rozjazd z logiką/nauką jest gigantyczny bowiem zaniedbania nie stanowią jedynie drobnych elementów tła lecz w zasadzie umożliwiają toczenie się dalej akcji. Obala to teorię że Ridley Scott na pewno miał świetny scenariusz i super wersje reżyserską a przyszli  źli producenci pocięli film i wyszły nielogiczne rzeczy. Najlepsze przykłady:

wtorek, 19 czerwca 2012

Potyczka w kampanii: Stoner's Rifles kontra SJT ID://BRAIN/XW11/G-523



 Anihilator szedł nie zważając na miażdżone tonowym cielskiem wraki samochodów. Skromny zestaw czujników analizował otoczenie. Po chwili znalazł cel, autonomicznie niczym odruch bez konsultacji z Kasparowem uruchomił proces decyzyjno-wykonowczy:  Initialize strategy 02/W/5: "Queen to bishop 6, check mate". Dwa sprzężone karabiny kaliber 12,7 m rozpoczęły kanonadę. Skulony za ostrzeliwanym betonowym murkiem żołnierz Posterunku próbował odpowiadać ogniem lecz pociski rykoszetowały od iście pancernej bestii molocha. Zdając sobie sprawę z trudności w zniszczeniu maszyny (jedyną szansą było trafienie w przewody hydrauliczne w stawach lub czujniki) przesunął się w trochę bezpieczniejsze miejsce- odłamki betonu i prętów zbrojeniowych które poharatały mu cały bok skutecznie zgasiły w nim bohatera.

Warunki gry

Pierwsze stracie w drugiej edycji kampanii ustawiliśmy na 600 punktów.
Stoner's Rifles  (Posterunek): Kowboj, Lekka piechota x  5
 SJT (Moloch): Kasparow, Anihilator, Obróncy x 3

 Rozgrywany scenariusz: Houston, we got a problem!

środa, 16 maja 2012

Mój dziadek palił i dożył 100 lat! czyli historia szkodliwości papierosów cz. I

Nick Naylor: I speak on behalf of cigarettes.
Child: My mommy says that cigarettes kill.
Nick Naylor: Now, is your mommy a doctor?
Child: No.
Nick Naylor: A scientific researcher of some kind?
Child: No.
Nick Naylor: Now, she doesn't exactly sound like a credible expert now, does she?
      -  Thank You for Smoking (film)

O tym że palenie papierosów szkodzi zdrowiu wie obecnie każde dziecko. Jednak droga do udowodnienia szkodliwości palenia a następnie skuteczne przekazanie tej informacji społeczeństwu nie było łatwe. Oprócz samych trudności natury naukowej - ocena długotrwałych skutków palenia głównym czynnikiem utrudniającym dotarcie do palaczy i ich otoczenia były medialne oraz pseudonaukowe działania instytucji oraz firm związanych z przemysłem tytoniowym. Używane przez nie metody są wręcz klasykami w repertuarze kreacjonistów, miłosników płaskiej ziemi a także "anonimowych sympatyków" mojej ulubionej ekonomicznej perpetum mobile bhc apolandii. Co ciekawe istnieje nawet nauka nazwana agnatologią zajmująca się poznawaniem społecznych mechanizmów i efektów szerzenia dezinformacji oraz niewiedzy w danym temacie. [1]

– Palenie szkodzi – wyjaśnił spokojnie. – Od tego się umiera.
– Naprawdę? Nigdy nie widziałem.
– Czego?
– Żeby ktoś zdechł od palenia papierosów.
J. Dukaj  Xawras Wyżryn

Pierwsze informacje o szkodliwości  palenia tytoniu są bardzo stare -  wspomina o nich szkocki król James VI w traktacie wydanym w roku 1604. [2] Jednak dopiero wzrost długości życia oraz masowość palenia w pełni ujawniły niszczycielskie skutki papierosów. Pionierami odkryć w tej dziedzinie byli Niemieccy naukowcy [3] ale ich odkrycia pozostały by jedynie odkryciami gdyby nie skuteczność nazistowskiej administracji  III Rzeszy w latach 30. i wczesnych 40. XX w. Stworzyła ona bardzo szeroką kampanie informujące jak i zmiany prawne. Oprócz sponsorowania badań i wydawania czasopism takich jak "Der Tabakgegner" (Przeciwnik tytoniu), zakazano: palenia osobom poniżej 18'stego roku życia, tworzenia  reklam przedstawiających palenie jako wyraz męskości czy też ograniczono możliwość palenia w miejscach publicznych. Innym wykorzystywanym również obecnie zabiegiem było znaczne opodatkowanie papierosów. Oczywistą odpowiedzią  firm tytoniowych było przedstawienie działań przeciwników palenia jako fanatyków, jednak w tamtych warunkach miały one ograniczone pole działania.

Bardziej skomplikowaną oraz ciekawszą walkę stoczyły  ruchy anty-nikotynowe oraz firmy produkujące papierosy w "ojczyźnie wolności". O działaniach Instytutu Badań nad Tytoniem, pozytywnych skutkach palenia oraz praktyczny poradnik "Nie możesz być pewien że czarne jest czarne! Tak więc może jest białe" w następnych częściach.      

Na koniec mogę polecić film "Thank You for Smoking". 

[1] http://en.wikipedia.org/wiki/Agnotology  
[2] Pełny tekst: http://www.laits.utexas.edu/poltheory/james/blaste/
[3]  A.H. Roffo. Krebserzeugende Tabakwirkung / The Carcinogenic Effects of Tobacco
[4] Robert N. Proctor, Pennsylvania State University. The anti-tobacco campaign of the Nazis: a little known aspect of public health in Germany, 1933–45. „British Medical Journal”. 7070 (313), s. 1450–3


 Rysunek:  http://www.shtig.net/muses/muses.html

Kampania NST: okiem uczestnika

Generałowie starają się, aby bitwy przegrane na polach walki zostały wygrane przynajmniej w ich pamiętnikach.
- Winston Churchill

        Za mną ostatnia piąta bitwa tej edycji kampanii. Trochę przegrałem, trochę wygrałem. Miałem okazje sprawdzić zarówno sytuacje gdy po walce trzeba było liczyć każdy PK jak i trochę powydawać. Walczyć z  dużo lepiej wyposażonym i wyszkolonym przeciwnikiem jak i wysyłać weteranów na rekrutów. Oto najważniejsze wnioski:

piątek, 27 kwietnia 2012

Potyczka w kampanii: SAG84 vs Piewcy Kościoła Zagłady


-Patriarcho, znów część okolicznych handlarzy nie chce płacić- podobno chronią ich oddziały posterunku.

- Pamiętacie jak spaliliśmy ten sklepik? Teraz spalimy cały bazar i nikt już nam nie będzie się stawiał!

xxx

Grupa motocyklistów patrzyła na bazar z ruin zniszczonego niewielkiego składu Posterunku, najtwardszy z nich - Moses właśnie pakował wór amunicją i granatami. Większość handlujących uciekła już dawno- wystarczyło kilka strzałów i lasek dynamitu poukładanych w najważniejszych miejscach. Wszystko szło jak zaplanowali- zapakowali najlepsze gamble na motory i przygotowali do spalenia całą okolice. Nagle naprzeciwko mignęła im grupa żołnierzy, wszyscy w pancerzach i z karabinami.  

- Posterunek już tu jest! Podobno mają wyrzutnie rakiet oraz snajperów! Zwijamy się! - zaczął panikować Kurt
- Spokojnie, Widzisz to przejście? Ustawiłem tam atrapę bomby, te cioty nie podejdą!- odpowiedział Moses

Nagle z oddalonej o kilkadziesiąt metrów barykady z gwizdem wystrzelił pocisk i uderzył w budynek za nimi. Wszyscy w pomieszczeniu odruchowo przywarli do resztki muru szukając osłony

- Na bombę się nie nabrali, ale do tego ustrojstwa na pewno mieli tylko jeden pocisk!- krzyknął dalej  pewny siebie Moses

Jak na komendę ze strony żołnierzy posterunku posypał się grady pocisków i wyleciała kolejna rakieta. Ta również, chwałą  prorokowi zagłady, nie trafiła celu, jednak odłupała kawał ściany i sufitu. Ustawiona na dachu beczka (ustawiona tam przez Mosesa miała wysadzić resztę składu) spadła pomiędzy Black angels i wybuchła. Kanonada strzałów nie ustawała. Połowa oddziału była poparzona albo postrzelona. Zbroje sklecone z kawałków stali zatrzymywały co prawda strzały z samopałów ręcznej produkcji ale amunicja 5,56 mm z karabinów dziurawiła je na wylot.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Walka z Hydrą czyli kilka słów o krytyce GMO cz. II




 Czy jedzenie roślin i zwierząt zawierających ludzkie geny to kanibalizm?
- Broszura koalicji Polska Wolna od GMO


 Na rysunku:  Zmodyfikowana genetycznie roślina (geny bt) oraz hodowana bez insektycydów roślina po kontakcie z larwą Elasmopalpus lignosellus. Czytelnikom pozostaje zgadnąć która to która.

 Jako punkt wyjścia do następnej części analizy zastrzeżeń wobec GMO warto przywołać cytat:

Nasiona GM są 3-4 razy droższe, plony nie są wyższe, nie są lepsze, uprawy nie są bardziej wydajne, nie chronią środowiska, trzeba stosować nie mniej, ale znacznie więcej środków ochrony roślin (...)

piątek, 20 kwietnia 2012

Walka z Hydrą czyli kilka słów o krytyce GMO cz. I

Nasiona GM są 3-4 razy droższe, plony nie są wyższe, nie są lepsze, uprawy nie są bardziej wydajne, nie chronią środowiska, trzeba stosować nie mniej, ale znacznie więcej środków ochrony roślin. 
prof. dr hab. Stanisław Wiąckowski


Na temat GMO napisano już bardzo wiele. Sama baza pubmed znajduje wyszykuje przy użyciu słów kluczowych "GMO Plants" około 20 tysięcy artykułów. Oprócz tego istnieją setki raportów/ustaw rządowych i około rządowych (agencje i organizację). Na koniec warto wspomnieć o stekach blogów i stron osób prywatnych oraz organizacji "hobbystycznie" zajmujących się GMO. Jakakolwiek więc próba obiektywnego i całościowego spojrzenia na sprawę która  leży  nie tylko na polu naukowym (choć to najważniejszy element całej układanki) lecz także prawnym, ekonomicznym i społecznym wymaga chyba napisania książki w kilku tomach (ogólny podręcznik można znaleźć tutaj). Warto jednak odnieść sié

niedziela, 15 kwietnia 2012

Przemysł faramceutyczny w krzyżowym ogniu - część II

14 maja 1796 roku dr Edward Jenner przeprowadził eksperyment polegający na wprowadzeniu ropy z pęcherza chorej na ospę krowiankę"na ranę na ramieniu młodego chłopca- Jamesa Phippsa. Szczepienie pozostawiło dwie małe blizny. Po upływie roku Jenner zaraził  pacjenta ospą prawdziwą. Organizm Phippsa okazał się jednak odporny, szczepionka uchroniła go przed zakażeniem. To jeden z klasycznych przykładów eksperymentów "klinicznych". Do lat 30'stych XX wieku w dziedzinie badań substancji leczniczych nie osiągnięty był znaczący postęp. Normalne było testowanie toksyczności na podstawie wypicia kilku buteleczek przez twórce substancji lub podanie go do picia zwierzętom: jeśli uczestnicy przeżyli to znaczy że lek jest bezpieczny [1]. 

czwartek, 29 marca 2012

Przemysł faramceutyczny w krzyżowym ogniu - część I

ch**u ty moja ciocia wyzdrowiała przez to witamine 
- z dyskusji na wykop.pl odnosnie witaminy B17

Właściwie nie ma dnia gdzie media nie podawały by sensacyjnych informacji na farmaceutyków: "Jeden lek, który leczy wszystkie odmiany raka" , "Wynaleźli lek na AIDS!" [1,2]. W materiałach źródłowych zwykle podawane są obiecujące wyniki dopiero wstępnych badań zupełnie nie podzielające optymizmu serwisów informacyjnych [3]. Zawsze przy takich okazjach pojawiają się informacje o obecny stan (czyli brak skutecznego leku na dane schorzenie) przemysł farmaceutyczny. dostaje mu się też za wiele innych rzeczy ( w większości nie mające związku z rzeczywistością): od wypuszczania niedziałających (tak z założenia) szczepionek w dodatku wywołujących autyzm, niszczenia cudownych leków, niepotrzebnego wykorzystywania zwierząt hodowlanych czy omijania procedur testowania leków.  W niektórych kręgach jest pogardzanie "oficjalną" farmaceutyką tak jak i medycyną "konwencjonalną" (choć w zasadzie nie ma innej). 

wtorek, 20 marca 2012

Pojedynek w ruinach biurowca: Posterunek kontra Hegemonia

Twarz sierżanta Smitha podczas całej podróży nie zmieniła wyrazu, ale w środku cały się gotował. Prosta i bardzo dobrze zaplanowana misja z każdą chwilą stawała się coraz bardziej ryzykowna.
Opracowana pułapka miała mieć prosty przebieg- za pomocą podstawionego handlarza mieli rozpuścić plotki o mutantach oraz cennych gamblach ściągając gang samozwańczego proroka Johnego „Blood” Baptist’a do ruin wieżowców w okolicy Thomasville. Tam czekaliby na przygotowanych stanowiskach strzeleckich by odstrzelić ich bez żadnych świadków.
Cholerne mutki pojawiły się w nocy poprzedzającą akcję jakby chcąc wypełnić plotki! Starcie w ciemnościach poważnie nadszarpnęło morale jak i stan liczebny oddziału.
Cześć stanowisk była zniszczona, karabin snajperski bez amunicji. Gdyby nie polowali na bandytów którzy tydzień wcześniej zastrzelili brata sierżanta Smitha na pewno by wycofali się. W tym przypadku nie było o tym mowy. Lekka piechota właśnie przygotowywała nowe stanowiska i maskowała ślady wczorajszej walki. Nagle powietrze przeszył gwizd udający dźwięk pustynnej sowy. Sygnał alarmowy!
Gotowe było jedno stanowisko, ludzie zmęczeni i w dodatku rozproszeni zamiast na pozycjach. Smith poczuł że rozsądek każe się wycofać- zamiast zasadzki szykuję się teraz wyrównana potyczka. Jego rozważania przerwał krzyk szeregowego Blackburna  stojącego na czatach.
- Na stanowiska, damy popalić tym szumowinom- wydał rozkaz Smith.

Warunki gry

Starcie ustawiliśmy na 300 punktów, 3 gamble, 4 lokacje (każdy ustawiał po dwie). Makieta dosyć niestandardowa jak na warunki NST pochodziła ze zbiorów sklepu Graal w Warszawie- dziękujemy za możliwość gry. 

JEDNOSTKI HEGEMONII- QJohn

Starter: 3 x Gangerzy [1], 1 x Szrama [2] , 1 x Kaznodzieja [3]


JEDNOSTKI POSTERUNKU – Szary

Starter: Lekka piechota x 3 [4], Porucznik x 1 [5], Zabójca x 1 [6]





niedziela, 11 marca 2012

Raport z bitwy: Hegemonia kontra Posterunek



Posterunkowi udał się kolejny atak na siły molocha. Odepchnięte maszyny zostawiły po sobie wiele cennych części. Niestety osłabione walką oddziały posterunku nie mogły prosto poradzić sobie ze ściągającymi zewsząd amatorami łatwego łupu. Tak zaczęła się jedna z wielu bezimiennych potyczek pomiędzy gangiem z hegemoni a oddziałem posterunku.





Warunki gry

Starcie ustawiliśmy na 400 punktów, 3 gamble, 4 lokacje (każdy ustawiał po dwie). Makieta pochodziła ze zbiorów sklepu Graal w Warszawie- dziękujemy za możliwość gry.


środa, 29 lutego 2012

Nowe zadania na egzamin magisterski dla chemika

Tradycyjnie patrzymy w przyszłość. 
- motto reklamowe WSH im.Batorego
Oto cztery pytania jakie mogły by pojawić się na każdej "obronie" na wydziałach chemicznych/chemii (osoba ta mogła by korzystać z książek i mieć powiedzmy 60 minut). Ciekawe ilu teraz magistrów by zdało:

1. 
Do 200 cm3 roztworu NaOH o stężeniu 28,83% (d=1,320 g/cm3) dodano wody w takiej ilości, aby
otrzymać roztwor o gęstości 1,157 g/cm3. Wiedząc, że otrzymany roztwór miał objętość o 2% mniejszą
od sumy objętości wody i wyjściowego roztworu NaOH oblicz:
a) masę dodanej wody
b) stężenie molowe wyjściowego roztworu NaOH
c) pH otrzymanego roztworu wodorotlenku
d) ułamek molowy NaOH w otrzymanym roztworze NaOH
e) stężenie % otrzymanego roztworu

2. 
Do kolby z wodą, o pojemności 200 cm3, wprowadzono 2,75 g PCl3, a następnie ostrożnie dodano pewną
ilość KOH i dopełniono wodą do kreski. pH otrzymanego roztworu było równe 7,5. Oblicz masę
dodanego KOH.
pK H2PO3- = 6,7

3. 

W pewnym roztworze stopien dysocjacji kwasu malonowego, CH2(COOH)2, wynosi 0,137. Oblicz pH tego roztworu.


pKCH2(COOH)2 = 2,8 pK CH2(COOH)COO– = 5,7

4.
Z jakiego substratu można, stosując reakcję Grignarda, otrzymać w jednoetapowej syntezie 2,2-
dimetylocykloheksanon?


Źródła:
Zadania te pochodzą z konkursów dla szkół średnich: Konkursu Politechniki Warszawskiej (http://www.ch.pw.edu.pl/~elfed/konkurs/informacje.html)

wtorek, 28 lutego 2012

Neuroshima Tactics: Dlaczego wybrałem Hegemonie? cz. II

Burn the heretic. Kill the Borgo mutant. Purge the unclean machine.
 - Rózne gry, jedna śpiewka inkwizytorów.

 W tej częsci przyjrzymy się jednostkom Hegemonii i zarysom strategii przeciw innym frakcjom. 

poniedziałek, 27 lutego 2012

Neuroshima Tactics: Dlaczego wybrałem Hegemonie? cz. I

A która z frakcji ma najfajniejsze figurki?
- Pytanie numer 45 przy wyborze frakcji

Po lewej: Rysunek przedstawia krainę molocha.

Wybór nacji którą będzie się grało w Neuroshima Tactics to jeden z najcięższych dylematów jaki stoi przed graczem. Niniejszy tekst jest jak najbardziej subiektywny a po niedługo pojawią się kolejne przedstawiające inny punkt widzenia.

Ogólnie o jednostkach
Pierwszym zaskoczeniem jakie pojawiło się przy oglądaniu Teczki frakcji (dostępna tutaj ) jest niewielka różnica pomiędzy współczynnikami jednostek: zwykle oscylują one pomiędzy 10-13 (testy wykonuję się K20- wynik równy i mniejszy od wartości cechy oznacza zdany test). To co jest najważniejsze w różnicach to uzbrojenie oraz cecha specjalna. Na nich też warto się skupić wybierając armię.

Budowa armii
W największym skrócie armie składają się z oddziałów, jednostek specjalnych oraz bohatera. Rozpoczęcie zbierania figurek zaczyna się od startera- zawiera on jeden oddział, bohatera (pierwszy w rozpisce armii jest darmowy) oraz jednostkę specjalną. Ilość bohaterów i jednostek specjalnych nie może być większa od jednostek specjalnych. Więcej o budowie armii tutaj.


Gry z rozmachem: Neuroshima Tactics

 Akcje służą do prowadzenia sensownych działań na polu walki. Popatrz na nie jak na klocki, z których trzeba zbudować coś więcej. Miałeś coś takiego jak klocki? Mniejsza z tym.
- Podręcznik do Neuroshima Tactics


Opis gry Neuroshima Tactics jest wstępem do kilku artykułów opisujących mechanikę gry, raporty z bitew czy pomysły na własne modyfikacje zasad.

Neuroshima Tactics to gra bitewna, w której gracze – używając modeli swoich niewielkich oddziałów starają się zdobyć panowanie nad bezimiennymi napromieniowanymi ruinami w Ameryce Północnej.

W grze można grać jedną z czterech frakcji znanych z RPG'owej wersji Neuroshimy: maszynami Molocha, mutantami Borgo, oddziałami Posterunku lub dziką bandą z terenów Hegemonii.

Czemu warto przyjrzeć się grze? Gdzie tkwi jej rozmach?

środa, 22 lutego 2012

O autorytetach i piramidach finansowych


"The pump don’t work
’Cause the vandals took the handles"

Bob Dylan


Autorytet posiada wielką moc wpływu na zachowanie i sposób myślenia. Wynika to z dwóch czynników.

Po pierwsze jesteśmy leniwi - samodzielne myślenie wymaga zainwestowania pewnego wysiłku więc zwyczajnie idziemy na łatwiznę przyjmując opinię autorytetu jako swoją.

Po drugie, ze względu na ogromny przyrost i fragmentację wiedzy w ostatnich dekadach stykamy się niemal codziennie z zagadnieniami, na których się nie znamy. W takim przypadku opinia eksperta niemal kształtuje rzeczywistość. Ekspert mówi fiat lux i zasłony spadają z naszych oczu. Choćby się to komuś nie podobało jesteśmy zmuszeni przyjmować słowa specjalisty posiadającego autorytet za dobrą monetę. Robimy to tak często, że wykształca się nawyk podążania za autorytetem.

Opinia dentysty sprzedaje pastę do zębów, opinia mechanika olej silnikowy.

Mity i fantazje wokół bhc apolandii.


Ogół łatwo myli tego, co łowi w mętnej wodzie, z tym, kto czerpie z głębi.
- F. Nietzsche

Oto kilka podsumowujących kontakt autorów aperiodyka ze sprytnym systemem apolandii ( poprzednie części 1,2 oraz 3) . Dla niewtajemniczonych:

BHC Apolandia jest to nowa modyfikacja piramidy finansowej. Przepisy dotyczące tych nieuczciwych praktyk obchodzą poprzez sprytne użycie "darowizn". Oprócz tego system jest analogiczny- użytkownik wpłaca jednej osobie darowiznę natomiast on sam ma uzyskać ją od 216 osób (a każda z nich od 216 osób i tak aż do wyczerpania naiwnych). Firma reklamująca się jako "program-społecznościowy" pobiera opłatę 10%. Cała ich strona jest reklamą zachwalającą system -proste uzyskanie do miliona złotych, natomiast drobnym drukiem w regulaminie "aję sobie sprawę, że mogę nie otrzymać żadnej darowizny i zostać jedynie darczyńcą 30zł, ale znając zasady programu i perspektywiczny cel działań Apolandii, mam podstawy sądzić, że w odpowiednim czasie (gdy Program w założony sposób rozwinie się ) otrzymam możliwie maksymalne zasilenie finansowe z Systemu BHC lub indywidualne poprzez Forum Ogłoszeniowo Pomocowe." czyli w praktyce nigdy.
- dodajoszusta.pl  

piątek, 17 lutego 2012

Sprzecznie z prawem i dobrymi obyczajami. Społeczne lawinowe obdarowywanie


Strona programu BHC apolandia prezentuje się doskonale. Strona główna wita nas banerem łąki okraszonej rumiankiem, po której pędzi rozpędzony czarny rumak, dodatkowo cytat o pięknie, miłości i rozumnym życiu, oraz lotne hasło apolandyjskich darowizn pieniężnych. (na buzi każdego internauty pojawia się uśmiech, kto w końcu nie chciałby pędzić na w/w rumaku rozmyślając to o miłości, to o darowiznach - w szczególności apolandyjskich). 

Pozwoliłem sobie na poświęcenie kilku chwil lekturze materiałów zamieszczonych na stronie projektu BHC Apolandia. Piękna konfucjańska maksyma zamieszczona na jednej z podzakładek jej serwisu internetowego:  „Istota wiedzy polega na tym, by posiadając ją korzystać z niej” umocniła mnie w postanowieniu aby opublikować pewne spostrzeżenia. 

środa, 15 lutego 2012

Co się stało z życiem opartym na arsenie?

 Concerns have been raised about our recent study suggesting that arsenic (As) substitutes for phosphorus in major biomolecules of a bacterium that tolerates extreme As concentrations. We welcome the opportunity to better explain our methods and results and to consider alternative interpretations. We maintain that our interpretation of As substitution, based on multiple congruent lines of evidence, is viable.
- Felisa Wolfe-Simon 

Jednym z najbardziej spektakularnych artykułów XXI wieku był opublikowany pod koniec 2010 roku : "A Bacterium That Can Grow by Using Arsenic Instead of Phosphorus" opublikowany w Science. Autorzy artykułu badali bakterie żyjące w zawierajacym duże ilości arsenu jeziorze Mono bakterie GFAJ-1. Według autorów te żyjące w ekstremalnych warunkach (m. in. wysokie zasoleni i pH) potrafią obejść się bez jednego z podstawowych dla życia pierwiastków - fosforu (niezbędny np. do produkcji ATP,DNA, RNA). Według autorów zostaje on zastapiony arsenem (mającym podobne właściwości). Jest to hipoteza niezwykle śmiała i mocno wpływająca na wyobraźnie- życie oparte na "aternatywnych" pierwiastkach (np. krzem zamiast węgla) jest przedmiotem dociekań zarówno egzobiologów jak i pisarzy SF. Klimat sensacji utrzymywali też pracodawcy autorów - NASA ("The definition of life has just expanded,(...) As we pursue our efforts to seek signs of life in the solar system, we have to think more broadly, more diversely and consider life as we do not know it."" Ed Weiler, NASA's associate administrator for the Science Mission Directorate). Oczywiście jednoznaczny sukces obwieściły najpierw serwisy popularnonaukowe a potem media "ogólne". 

piątek, 10 lutego 2012

Gry z rozmachem- Fobium: Libra Infernis

Gra taktyczno-ekonomiczna dziejaca sie w swiecie Fobium: Kingdoms of Sorrow. Gracze wcielają się w postacie przywódców nacji  na wyspa Tetha. Wyspae Pokrywają zarówno resztki zabudowań jak i morficzna dzungla hanake.


Gra odbywa się za pomocą rozkazów i opisów pomiędzy graczami a koordynatorem przekazywanych przy pomocy komunikatorów, e-mejli oraz telefonów komórkowych w czasie rzeczywistym. Największym pazurem gry jest gigantyczna elastyczność w tworzeniu swojej nacji, oraz elastyczność przypominająca bardziej gre RPG niż grę planszową (dużo statystyk było "niewidoczne" dla gracza). Gra zawiera:



- 6 nacji (+3 kontrolowane przez koordynatora)
- 8 surowców.
- 36 bardzo zróżnicowanych prowincji
- rozbudowany opis nacji: religia/ specjalizacje/ handel / technologia / wywiad.  


czwartek, 9 lutego 2012

Piramida naiwnych darowizn kontratakuje

― No, dobrze (...) ale jaką masz gwarancję, że ta kanalia dotrzyma?
― Dał mi słowo honoru uczciwego człowieka ― uśmiechnął się Dowmunt.

- Tadeusz Dołęga-Mostowicz

 Zdaję sobie sprawę, że mogę nie otrzymać żadnej darowizny i zostać jedynie darczyńcą 30zł, ale znając zasady programu i perspektywiczny cel działań Apolandii, mam podstawy sądzić (...)
- regulamin BHC Appolandia (źródło: http://bhc.apolandia.com)

Niniejszy tekst jest wynikiem przypadku- w artykule o wykorzystaniu teorii pseudonaukowych wspomniałem o przedsięwzięciu firmy założonej przez wróżkę- BHC Appolandia (tutaj). Z zabawnych opisów cudów pośmieli się znajomi, a ja zapomniałem o całej sprawie. O sprawie jednak nie zapomnieli jednak "anonimowi użytkownicy" - obficie wypowiadając się o mojej niemożności zrozumienia tego wspaniałego według nich systemu. Od tego czasu minął już ponad miesiąc a w statystykach przeglądania artykuł wciąż się pojawiał- okazało się że przebił się na pierwszą strone google (choć pozycja jest różna ze względu na profilowanie wyszukiwania). Najwyraźniej nie jest to w smak obsługującym reklamę projektu (głównie "pacynkując" na forach popularnych serwisów)- choć na razie są to jedynie "anonimowi użytkownicy.

Zachęciło mnie to do przeszukania internetu pod kątem dodatkowych informacji. Okazało się że kluczowe dla legalności systemu użycie "dobrowolnych darowizn" to nieoryginalny pomysł.

wtorek, 7 lutego 2012

Gry z rozmachem- Fobium: World Domination

KURYER WIELKOPOLSKI

Piątek, 14 lutego 1924,                                                                                             cena 3 gr.

SENSACJA!
W dniu wczorajszym rozegrała się bitwa pancerna pod Wartą (łódzkie), w której to wojska królewskie odparły napierającą nawałnicę niemiecką. Kapitan Mierzejewski z łódzkiej czwartej dywizji pancernej zapewnił, że wojska Rzeszy zostały całkowicie wyparte poza granice Rzeczypospolitej. Czytaj więcej na str. 2

KRADZIEŻE ŻYWNOŚCI PLAGĄ POZNANIA
Zjawisko handlu żywnością skradzioną z magazynów wojskowych staje się równie powszechne, co odrażające. Tylko w zeszłym tygodniu doszło do siedmu włamań w samym Poznaniu, z czego cztery były udane. Wartownicy twierdzą, że niczego nie zauważyli, jednakże Radosław Krywień z poznańskiego biura policyjnego, oskarża ich o kolaborację z rzezimieszkami. Sprawa jest w toku.


Fobium: World Domination

Jedna z ukończonych w największych procencie (jest grywalna beta wersji)- planszowa gra strategiczna osadzona w alternatywnym świecie niekończącej się pierwszej wojny światowej. Podobnie jak w przypadku innych gier liczba opcji dostępnej rozgrywki jest bogata. Warto dodać rozbudowany świat (zasługa Dawida) oraz profesjonalnie wykonana oprawa graficzna (zasługa Kamila). Co gra oferuje:

- 6 stron konfliktów
- akcje sabotażowe i dyplomatyczne
- 30 jednostek
- 22 technologie do odkrycia
- 30 dowódców
- 72 prowincje

niedziela, 29 stycznia 2012

Gry z rozmachem- Fobium: Kingdoms of sorrow

Gra planszowa stworzona na początku liceum w klimacie będącym mieszaniną SF i fantasy. O skali przedsięwzięcia niech zaświadczą:

- instrukcja 140 stron! (jeszcze niedokończona)
- 3 rasy
- 6 typów surowców
-  70 rodzajów jednostek (większość posiada jeszcze modyfikacje i ulepszenia zmieniające właściwości),
- 26 typów budynków
- 15 czarów / 4 akcje sabotażowe
- 16 technologii
- możliwość tworzenia charakterystyki dowódcy oraz "jednostki-bazy" oraz zdobywanie doświadczenia
- specjalne akcje taktyczne jak zasadzka/ataki dystansowe itd.

Gry z rozmachem: wstęp

Na owej tęsknocie, przemożnym pragnieniu powrotu do fikcyjnej rzeczywistości, w której realność uwierzyliśmy, zbudowano wielkie biznesy: one oferują te wszystkie produkty pochodne, kopie innomedialne, fanfiki, wikipedie, albumy i przewodniki po niewidzialnych kontynentach.
- J. Dukaj Stworzenie świata jako gałąź sztuki
                                   

Większość gier planszowych obecnie tworzone jest w gatunku "eurogier"-  posiadają proste zasady, relatywnie krótki czas gry oraz przygotowań, oraz  ograniczoną interakcją między graczami. Najczęściej żaden gracz nie może zostać wyeliminowany z gry przed jej końcem.

W mojej opinii są to gry stworzone dla każdego ale najbardziej dla graczy dorosłych którzy w młodości spędzili dużo czasu grając w RPG. Dlaczego grają w eurogry a nie RPG? Na zagranie w eurogrę wystarczą 2-3 godziny, jeśli zamiast stałego gracza przyjdzie ktoś nowy to w 15 minut można mu wytłumaczyć rozgrywkę (choć i tak na poziomie rywalizacji gra będzie toczyć się jedynie pomiędzy wyjadaczami). W przeciwieństwie do gier rpg nie ma potrzeby żmudnych przygotowań, podczas rozgrywki można żartować i jeść. A jeśli chciałbyś zagrać w nową gre RPG to spróbuj namówić 3-4 osoby do przeczytania podręcznika. Podobne uwagi dotyczą też gier komputerowych. (na rysunkach widzimy "gra strategiczną dla początkujących" wymagającą wycięcia ponad 250 żetonów oraz nowoczesną grę)

Zanim zrozumiałem konieczność grania w eurogry sam byłem twórcą lub współtwórcą kilku(nastu?) gier rpg/bitewnych/planszowych. Większość z nich była naiwna i często zupełnie niegrywalna (czas ich tworzenia to gimnazjum/liceum). Jednak posiadały epicki rozmach którym chciałem się podzielić.

Rysunki: A) gra Grunwald 1410; Zdjęcia: Raleen
http://portal.strategie.net.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=222:grunwald-1410-dragon&catid=20:recenzje-gier-planszowych&Itemid=119

B) Gra boże igrzysko http://www.planszowki.gildia.pl/gry/boze_igrzysko/bi_recenzja

wtorek, 24 stycznia 2012

Czy HIV wywołuje AIDS? Czyli zgrzyty w nauce. Cz. III

AIDS makes things more intensely what they already are. 
- Mark Doty

Opisana w poprzedniej części publikacja z Medical Hypotheses miała być według edytora pokazaniem że pismo te nie boi się hipotez niepopularnych i kontrowersyjnych. W założeniach miało być forum o złagodzonych warunkach dopuszczania artykułów. Po kilku miesiącach został  n wycofany i prawie wszędzie (tzn. w portalach gromadzących widnieje przy jego tytule ostrzeżenie o błędach i nadinterpretacjach zawartych tam danych). Niestrudzony autor jednak  próbował jeszcze raz wydać artykuł w nieco bardziej stonowanej formie.

Po niespełna trzech latach udało mu się to w Italian Journal of Anatomy and Embryology (IJAE) (IF=0.48; tak więc pismo raczej o niezbyt wpływowe). Jednak w przeciwieństwie do Medical Hypotheses pismo to posiadało "standardowy" system recenzji naukowej typu peer review.

sobota, 21 stycznia 2012

Czy HIV wywołuje AIDS? Czyli zgrzyty w nauce. Cz. II

Publish or perish

Poza nimi istnieje gigantyczna ilość mniej i bardziej wyspecjalizowanych pism. Obecnie szacuje się, że na świecie jest wydawanych ponad 54 tys. czasopism naukowych. Jak więc rozróżnić pomiędzy np. CHEMICAL ENGINEERING, CHEMICAL ENGINEERING & TECHNOLOGY oraz CHEMICAL ENGINEERING JOURNAL (wszystkie trzy mają różne oceny np. Ministerstwa Nauki).

Jednym z podstawowych parametrów jest Impact factor (IF). Jest to wskaźnik opierający się o fakt iż podczas publikowania badań autor ma obowiązek cytowania jawnego artykułów na których się opierał (przykładowo  gdy artykuł opisuje odkrycie nowego gatunku bakterii cytowany jest w nim artykuł opisujący nowy mikroskop dzięki któremu dokonano odkrycia). Jeśli więc w danym czasopiśmie znajdują się artykuły często  cytowane (tzn. "pomagające" w innych badaniach) to warto je czytać. Zbiór najczęściej cytowanych  czasopism to Lista Filadelfijska. Większość artykułów naukowych (poza cytowaniem w kolejnych artykułach autora) nie jest nigdzie cytowana. Co oznacza że podane w nich fakty istnieją "same dla siebie" - co nie jest zbyt optymistyczne.

Powyżej opisany system ma kilka wad. Pierwszą z nich jest ograniczony czas zbierania cytowań. Jeśli więc pismo publikuje artykuły "wyprzedzające swoją epokę" zdąży stracić wszystkich czytelników zanim przełomowe publikacje zostaną zauważone. Kolejnym negatywnym zjawiskiem jest tworzenie się "mód" na dane badania powodując że naukowcy interesują się tematami łatwymi do publikacji a nie odkrywczymi. Przebiega to w następujący sposób: W czasopiśmie o wysokim IF publikowane jest kilka artykułów z danej tematyki- naukowcy widząc swoją szansę kontynuują dany temat a ich publikacje wzmacniają trend, czasopisma też chętnie przyjmują artykuły z danego tematu w nadziei na wyższy IF itd. Wynika to z mechanizmu wolnorynkowego (największe wydawnictwa to korporacje wydające setki tytułów). Wracając do sprawuy AIDS i HIV w 2009 roku w Medical Hypotheses (IF= 1.389) opublikowany został artykuł  HIV-AIDS hypothesis out of touch with South African AIDS - A new perspective. Po pewnym czasie artykuł został wycofany- powodowane było to głównie obawą o spadek poziomu profilaktyki anty-AIDS (co groziło by życiu wielu ludzi). Osobą która zadecydowała o druku był edytor (naukowiec jednak nie specjalista w danej dziedzinie)- za swą decyzję zapłacił posadą a samo czasopismo zmieniło system przyjmowania i recenzji artykułów na peer review, będący standardem dla większości czasopism naukowych.

O jego funkcjonowaniu w następnym odcinku. [tutaj]

Rysunek

http://sprng10.files.wordpress.com/

Czy HIV wywołuje AIDS? Czyli zgrzyty w nauce. Cz. I

There's real poetry in the real world. Science is the poetry of reality.
- Richard Dawkins, The Enemies of Reason,

Większość osób nie mających kontaktu z nauką ma dosyć mgliste pojęcie o mechanizmie działającym pomiędzy obserwacją na stole laboratoryjnym a podręcznikiem (gdzie wszystko już wydaję się niewątpliwym faktem). Powstały na przestrzeni wieków system prowadzący do wzrostu poziomu naszej wiedzy jest dosyć ciekawy- zwłaszcza w przypadku kontrowersyjnych spraw jak np. dowodzenie że HIV nie jest przyczyną AIDS. Hipoteza ta powstała wiele lat temu i została odrzucona przez środowisko naukowe. Zupełnie niedawno powróciła. Ale warto zacząć od początku.

Na początku jest idea- hipoteza. W przypadku Petera Duesberga (profesora University of California, Berkeley) jest to stwierdzenie że HIV (wirus) nie wywołuje AIDS (choroby). Jest to hipoteza bardzo kontrowersyjna-  jednak nauka rozwija się dlatego iż właśnie kontrowersyjne z początku obserwacje  (mechanika kwantowa, teoria heliocentryczna) stają się powszechnie uznanymi faktami. W przypadku mikrobiologi do określenia czy dany czynnik (wirus/bakteria) wywołuje konkretną chorobę jest spełnienie postulatów Roberta Kocha (powstały w XIX wieku):

1. patogen musi zostać wyizolowany z zainfekowanego organizmu i mieć związek ze zmianami patologicznymi
2. patogen wyizolowany od osoby chorej musi wywołać tą samą chorobę po zakażeniu nim zdrowego człowieka lub zwierzęcia

Z powodów etycznych nie jest możliwe przeprowadzenie eksperymentu z drugiego postulatu (Nawiasem mówiąc jeden z naukowców z grupy zaprzeczającej związkowi HIV i AIDS spotkał się z ostracyzmem gdy po wykryciu u niego tej choroby podjął "klasyczną" terapię antyretrowirusową). W przypadku Petera Duesberga  i jego współpracowników udało im się (przynajmniej w ich mniemaniu) wykonać eksperymenty/ zebrać dane wskazujące że obecność HIV jest niegroźna i niezwiązana z chorobą (podobnie jak "uśpiony" wirus powodujący opryszczkę).   
 
Samo zebranie dowodów eksperymentalnych- nawet najbardziej przekonywujących, przez badacza nie wystarczy (choć jest podstawą) do zmian obowiązującego na zasadzie consensusu ( w przypadku pewnych kwestii latami trwa sytuacja gdzie dwa skrajne poglądy współegzystują w naukowej społeczności) poglądu na dane zjawisko. Zebrane materiały trzeba opublikować. Najlepiej w czasopismach powszechnie czytanych i mających "markę". Najpopularniejsze /najlepsze to "Nature" i "Science" jednak publikowane są w nich jedynie najważniejsze dokonania naukowe (przynajmniej zdaniem redaktorów).

W części drugiej o Impact Factor i systemie peer-review. [tutaj]

 Źródła:

Strona Petera Duesberga
http://www.duesberg.com/articles/index.html

Wycofany artykuł: HIV-AIDS hypothesis out of touch with South African AIDS - A new perspective.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19619953

Rysunek:
Grafika przekroju HIV.
http://commons.wikimedia.org/wiki/File:VIHcoupe3D.jpg

wtorek, 10 stycznia 2012

Udział w konkursie na BlogRoku 2011 w kategorii Kultura

Who dares, wins 
- dewiza Special Air Service

Skoro można to dla czego by nie? Dlatego zglosiłem Aperiodyk do konkursu BlogRoku 2011 w kategorii Kultura:

http://www.blogroku.pl/kategorie/-aperiodyk-scjentystyczno-kulturalny,gwmj7,blog.html


Dla ciekawych oto zeszłoroczny laureat w tej kategorii: http://www.osztuce.blogspot.com/

Kino SF kiedyś i dziś: od szczegółu do ogółu.

Gry planszowe pojawiają się czasami jako rekwizyty kina SF, Poniżej przykłady wykorzystania ich w dwóch  filmach.

Blade Runner

J. F Sebastian oraz Dr.Tyrell rozgrywają korespondencyjną partie szachów, kluczowe zagranie okupione wcześniej stratą królowej podpowiada J.F Sebastianowi android Roy. Przeszukanie informacji na jej temat ujawnia że powyższa partia to tzw. Immortal Game - partia szachów rozegrana w 1851 roku pomiędzy Adolfem Anderssenem a Lionelem Kieseritzkym.W filmie Roy dzieki podyktowaniu właściwego ruchu J.F Sebastianowi chciał dostać się do mieszkania swego stwórcy i dzięki wydobytym od niego informacjom oddalić swoją śmierć.

Tron: Legacy

W trakcie filmu  Flynn oraz Quorra grają w Go. Wybór gry podyktowany był zdecydowaną przewagą ludzi nad algorytmami grającymi [mimo poważnego zaangażowania w tym temacie głównie azjatyckich programistów]. Widać nawet dokładnie partie oraz krótki komentarz odnośnie gry (głęboki jak cytaty z książek P. Coelho). Niestety według strony  American Go Association partia nie pasuje do żadnej gry profesjonalistów, ba wygląda na słabą grę amatorów.

Są to przykłady podejścia twórców kina do niewielkich smaczków- często odróżniających obraz do którego wraca się wiele razy do takiego o którym zapomina się po wyjściu z kina.

niedziela, 8 stycznia 2012

Czary oraz hipertechnologie w domu i zagrodzie- oczywiście w promocji. Cz. II


Coraz więcej wybitnych naukowców, szczególnie fizyków dochodzi do wniosku, że nauka i fizyka przyszłości będzie miała znacznie więcej związków z metafizyką.
- inż. Andrzej Kraśnicki ( http://www.ufoinfo.pl/ ) 

[Jak wiadomo zwykła nauka nie może wyjaśnić jak trzmiel lata, bez teori zjadliwych kwarków pranicznych, fakt ten jest ością w gardle zwykłych naukowców]


A oto druga cześć fascynujących opowieści ze świata zaawansowanej nauki.


wtorek, 3 stycznia 2012

Czary oraz hipertechnologie w domu i zagrodzie- oczywiście w promocji. Cz.I





 Każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii.
-  Trzecie prawo Arthur C. Clark

O tym jak różnorodne, nierzadko atrakcyjne formy ma pseudonauka można się przekonać bardzo łatwo w internecie. W większości przypadków są to ukryte formy naciągania ludzi (a oferowane są złote góry) przez cynicznych spryciarzy.

[po prawej] Reklama "Oleju z węża" mającego leczyć wszelkie choroby


Główne cechy charakterystyczne twierdzeń pseudonaukowych opisał prof. Andrzej Wróblewski:

1. Mania wielkości autora, który uważa, że jako jedyny zna prawdę, odnosi się pogardliwie do wszystkich uczonych z prawdziwego zdarzenia.
2. Tekst pracy pseudonaukowej jest zwykle efektownym bełkotem zlepionych terminów naukowych oraz własnych (np.spinowo-duchowe zmarszczki czasoprzestrzeni, nici wirów astralno-tachionowych).
3. Kompletne niezrozumienie ducha nauki objawiające się w stawianiu "nauce oficjalnej" zarzutu, że nie potrafi na wszystko odpowiedzieć.
4. Pseudonaukowiec lubi także podpierać się wymyślonymi przez siebie autorytetami (lub też próbować zamaskować "przejście" pomiędzy faktami naukowymi a własną fantazją poprzez cytowania znanych naukowców. Pięknym tego przykładem jest film "pamieć wody"- na początku mamy wywiad z noblistą mówiącym o ciekawych (ale nie mistycznych) właściwościach wody mający uprawomocnić resztę filmu. )

Oto przykłady najciekawszych tego typu zjawisk (proponuje poszukać powyższych cech w opisach na stronach):