poniedziałek, 30 lipca 2012

Prometeusz: kino dla nastolatków niech trwa po eony!


Tylko jedna z nich ucieknie w bok. Ta dobra.
Źródło: http://www.prometheus-movie.com

Wyobraźmy sobie że reżyser który stworzył "Milczenie owiec" stworzył nowy kryminał/thriller, osadzony w czasach współczesnych, opowiadający o seryjnym mordercy. Główny bohater na scenie zbrodni nie zdejmuje odcisków palców, pobliski monitoring nie zostaje przejrzany a podejrzanego wypuszcza nawet bez przesłuchania na "słowo harcerza". W dodatku głównemu bohaterowi asystował by mu szef dający mu 24 godziny na rozwiązanie sprawy, policjant-rywal który pomaga w ostatniej scenie. No i zapomniałbym  że morderca w ostatniej walce już prawie wygrywa ale potem nadziewa się na kolce. I to wszystko tak na poważnie, to znaczy nie pod znakiem komedii lub kina w stylu Quentina Tarantino. Nic by takiego filmu nie uratowało. Nawet ładne ujęcia, nawet ciekawe sceny walki (dwie lub trzy, krótkie bo wszak to kryminał a nie kino akcji). Nic. Powstał by gniot.

I dla kina SF takim gniotem jest Prometeusz (blisko mu do AvP 2, tylko że z budżetem x100). Nie wierzyłem w to zanim nie poszedłem. Specjalnie nie czytałem recenzji. Zresztą dużo z nich kłamie w moim mniemaniu rozgrzeszając ten film (stąd też ten wpis). Powiedzmy sobie szczerze: Prometeusz jest słabizną przeznaczonym dla 14 latków na który pójdą też dorośli którzy lubili "Obcego". Dlaczego jest tak źle? Przede wszystkim dlatego że jest to kino S-F bez tego słowa na S. Rozjazd z logiką/nauką jest gigantyczny bowiem zaniedbania nie stanowią jedynie drobnych elementów tła lecz w zasadzie umożliwiają toczenie się dalej akcji. Obala to teorię że Ridley Scott na pewno miał świetny scenariusz i super wersje reżyserską a przyszli  źli producenci pocięli film i wyszły nielogiczne rzeczy. Najlepsze przykłady:



1. Jedną z najlepszych scen w Alien jest ta w której Ripley odmawia wpuszczenia na pokład osoby mającej kontakt z obcym. O ryzyku zakażenia/zatrucia wie postać zupełnie bez wiedzy medycznej. W "Prometeuszu" na misje "archeologiczną" wysłana jest ekipa naukowa. Nie przeszkadza im to zdjąć hełmy na obcej planecie z obcymi formami życia po 3 minutach. Ale gdy obiekty "archeologiczne" zaczynają się psuć to nagle pada przytomna sugestia że chuchając na ciało obcego sprzed kilku tysięcy lat można je zniszczyć. Ale 20 minut później na badaniu obcego zapominamy o tej hipotezie. A jak się już ktoś zaraził (i to tak że ginie po 24 h) to za jedyną kwarantanne/badania służy podpalenie chorego miotaczem ognia.

2. Logistyka/automatyka misji. Rozumiem że na progu XXI wieku wszystkim ostatecznie musi zarządzać człowiek. Szkoda że postacie wykonują własnoręcznie właściwie wszystko. Badanie setek metrów tuneli? Idą ludzie. Poszukiwanie zaginionych? Idą ludzie (szkoda że nie maja ze sobą psa). Obserwacja kamer? Jeśli podczas misji na obcej planecie człowiek który patrzy w monitory pójdzie się bzykać to koniec nadzoru. To że jeden z członków misji zabiera niepostrzeżenie artefakt i wnosi go na statek też nikt nie zauważa. Jeszcze żeby to jakoś wyjaśnić (a częściowo dało by się!)- ale nie ma potrzeby, w nawale bzdury nikt nie zwraca na to uwagi.

3. Wybieramy się na ryzykowną misje bardzo daleko od ziemi. Czy dobieramy ludzi zbadanych psychologicznie którzy są w stanie pracować w silnym stresie, podporządkowują się rozkazom? Gdzie tam. Dwóch członków wyprawy zaraz po spotkaniu ciała obcego wbrew rozkazom [też niemrawym] chce wrócić do "bazy"? Ekstra! Gubią się w podziemiach które przed chwilą sami mapowali (a jak przez chwile myślałem że super sondy nie są po to by pokazać efekt czerwonych promieni w 3d) Ekstra! I teraz najlepsze. Nikt z nadzoru w bazie tego nie zauważa! Super ekstra! Pozostała cześć grupy wracając nie zauważa że nie zniknął ani jeden ( z trzech) samochód z tych którymi jechali - co znaczy że tamci nie odjechali. Bajer! Na koniec "nadzór" zapytuje: Gdzie tamci? dostaje odpowiedź: Myślałem że z wami. No więc zostają ci biedni zagubieni których nikt nie pilnuje (patrz punkt 2). Panikują strasznie, aby po chwili próbować złapać w rękę  obcą formę życia.

Tyle że nie jest to jedyny zarzut do tego filmu. Drugi to postacie oraz sceny gdzie nie dzieje się "SF" tylko  przedstawiane są postacie. Ponieważ czasu ekranowego nie było dużo ( a trzeba było czasu by pokazać długą scenę 3D ucieczki złego i dobrego bohatera przed toczącym się powoli statkiem kosmicznym- dobry bohater w odpowiednim momencie uciekł w bok [serio]) wszystko odbywa się w posmaku bohatera instant- po trzech sekundach wiadomo jaki jest a wszystko okraszone jest dialogami strzelającymi pseudointelektualnymi cytatami w stylu: "Well … I guess that's because I'm a human being, and you're a robot.",  "[ostatnie słowa]There is nothing" oraz zaskakującymi akcjami w stylu "Yes...father". Dialogów o tym co znaleźli, jakie ma to znaczenie dla nauki (co np. z ewolucją), społeczeństwa nie ma, jest miejsce na to aby się wiedział że bohaterka nie może zajść w ciąże (co jest super bo zaraz będzie w ciąży z obcym).

Tekst zawiera spojler. Jednak mam nadzieje że jeśli nie widziałeś tego filmu to zepsułem Tobie chęć na pójście do kina. Nie warto. Jednak sporo recenzji jest dużo bardziej liberalnych: od oceny filmu jako dobrego kina SF (choć czasami jest dodany do tego wytrych kina SF ostatnich lat) po film głupi ale ładny. Naprawdę nie wiem dlaczego. To znaczy rozumiem że jest ładny. Ale w tym przypadku jest to jak podziwianie samochodu z ładnym kolorem lakieru ale bez kół i silnika.

PS
Wielokrotnie pojawia się w recenzja wątpliwość w sprawie wielokrotnego zwiększania się zamkniętego obcego. Czym się żywi? Ja bym stawiał na izolacje oraz meble- tworzywa sztuczne to źródło węgla.

1 komentarz:

  1. Damn, miałem dziś właśnie iść na ten film z kumplem i teraz już nie wiem. Zważając na fakt że muszę w tym celu wpierw jechać do miasta 30km (czyli bilet do kina + 15zł) to serio mi się odechciało. Po zobaczeniu trailera nr1 strasznie się napaliłem na ten film a tu widzę kiszka, a nie mam ochoty jechać na film tylko po to by wracać z uczuciem żalu i wstydu z powodu wydania 50zł na gówno ;/

    OdpowiedzUsuń