Gra planszowa stworzona na początku liceum w klimacie będącym mieszaniną SF i fantasy. O skali przedsięwzięcia niech zaświadczą:
- instrukcja 140 stron! (jeszcze niedokończona)
- 3 rasy
- 6 typów surowców
- 70 rodzajów jednostek (większość posiada jeszcze modyfikacje i ulepszenia zmieniające właściwości),
- 26 typów budynków
- 15 czarów / 4 akcje sabotażowe
- 16 technologii
- możliwość tworzenia charakterystyki dowódcy oraz "jednostki-bazy" oraz zdobywanie doświadczenia
- specjalne akcje taktyczne jak zasadzka/ataki dystansowe itd.
niedziela, 29 stycznia 2012
Gry z rozmachem: wstęp
Na owej tęsknocie, przemożnym pragnieniu powrotu do fikcyjnej rzeczywistości, w której realność uwierzyliśmy, zbudowano wielkie biznesy: one oferują te wszystkie produkty pochodne, kopie innomedialne, fanfiki, wikipedie, albumy i przewodniki po niewidzialnych kontynentach.
- J. Dukaj Stworzenie świata jako gałąź sztuki
Większość gier planszowych obecnie tworzone jest w gatunku "eurogier"- posiadają proste zasady, relatywnie krótki czas gry oraz przygotowań, oraz ograniczoną interakcją między graczami. Najczęściej żaden gracz nie może zostać wyeliminowany z gry przed jej końcem.
W mojej opinii są to gry stworzone dla każdego ale najbardziej dla graczy dorosłych którzy w młodości spędzili dużo czasu grając w RPG. Dlaczego grają w eurogry a nie RPG? Na zagranie w eurogrę wystarczą 2-3 godziny, jeśli zamiast stałego gracza przyjdzie ktoś nowy to w 15 minut można mu wytłumaczyć rozgrywkę (choć i tak na poziomie rywalizacji gra będzie toczyć się jedynie pomiędzy wyjadaczami). W przeciwieństwie do gier rpg nie ma potrzeby żmudnych przygotowań, podczas rozgrywki można żartować i jeść. A jeśli chciałbyś zagrać w nową gre RPG to spróbuj namówić 3-4 osoby do przeczytania podręcznika. Podobne uwagi dotyczą też gier komputerowych. (na rysunkach widzimy "gra strategiczną dla początkujących" wymagającą wycięcia ponad 250 żetonów oraz nowoczesną grę)
Zanim zrozumiałem konieczność grania w eurogry sam byłem twórcą lub współtwórcą kilku(nastu?) gier rpg/bitewnych/planszowych. Większość z nich była naiwna i często zupełnie niegrywalna (czas ich tworzenia to gimnazjum/liceum). Jednak posiadały epicki rozmach którym chciałem się podzielić.
Rysunki: A) gra Grunwald 1410; Zdjęcia: Raleen
http://portal.strategie.net.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=222:grunwald-1410-dragon&catid=20:recenzje-gier-planszowych&Itemid=119
B) Gra boże igrzysko http://www.planszowki.gildia.pl/gry/boze_igrzysko/bi_recenzja
- J. Dukaj Stworzenie świata jako gałąź sztuki
Większość gier planszowych obecnie tworzone jest w gatunku "eurogier"- posiadają proste zasady, relatywnie krótki czas gry oraz przygotowań, oraz ograniczoną interakcją między graczami. Najczęściej żaden gracz nie może zostać wyeliminowany z gry przed jej końcem.
W mojej opinii są to gry stworzone dla każdego ale najbardziej dla graczy dorosłych którzy w młodości spędzili dużo czasu grając w RPG. Dlaczego grają w eurogry a nie RPG? Na zagranie w eurogrę wystarczą 2-3 godziny, jeśli zamiast stałego gracza przyjdzie ktoś nowy to w 15 minut można mu wytłumaczyć rozgrywkę (choć i tak na poziomie rywalizacji gra będzie toczyć się jedynie pomiędzy wyjadaczami). W przeciwieństwie do gier rpg nie ma potrzeby żmudnych przygotowań, podczas rozgrywki można żartować i jeść. A jeśli chciałbyś zagrać w nową gre RPG to spróbuj namówić 3-4 osoby do przeczytania podręcznika. Podobne uwagi dotyczą też gier komputerowych. (na rysunkach widzimy "gra strategiczną dla początkujących" wymagającą wycięcia ponad 250 żetonów oraz nowoczesną grę)
Zanim zrozumiałem konieczność grania w eurogry sam byłem twórcą lub współtwórcą kilku(nastu?) gier rpg/bitewnych/planszowych. Większość z nich była naiwna i często zupełnie niegrywalna (czas ich tworzenia to gimnazjum/liceum). Jednak posiadały epicki rozmach którym chciałem się podzielić.
Rysunki: A) gra Grunwald 1410; Zdjęcia: Raleen
http://portal.strategie.net.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=222:grunwald-1410-dragon&catid=20:recenzje-gier-planszowych&Itemid=119
B) Gra boże igrzysko http://www.planszowki.gildia.pl/gry/boze_igrzysko/bi_recenzja
wtorek, 24 stycznia 2012
Czy HIV wywołuje AIDS? Czyli zgrzyty w nauce. Cz. III
AIDS makes things more intensely what they already are.
- Mark Doty
Opisana w poprzedniej części publikacja z Medical Hypotheses miała być według edytora pokazaniem że pismo te nie boi się hipotez niepopularnych i kontrowersyjnych. W założeniach miało być forum o złagodzonych warunkach dopuszczania artykułów. Po kilku miesiącach został n wycofany i prawie wszędzie (tzn. w portalach gromadzących widnieje przy jego tytule ostrzeżenie o błędach i nadinterpretacjach zawartych tam danych). Niestrudzony autor jednak próbował jeszcze raz wydać artykuł w nieco bardziej stonowanej formie.
Po niespełna trzech latach udało mu się to w Italian Journal of Anatomy and Embryology (IJAE) (IF=0.48; tak więc pismo raczej o niezbyt wpływowe). Jednak w przeciwieństwie do Medical Hypotheses pismo to posiadało "standardowy" system recenzji naukowej typu peer review.
- Mark Doty
Opisana w poprzedniej części publikacja z Medical Hypotheses miała być według edytora pokazaniem że pismo te nie boi się hipotez niepopularnych i kontrowersyjnych. W założeniach miało być forum o złagodzonych warunkach dopuszczania artykułów. Po kilku miesiącach został n wycofany i prawie wszędzie (tzn. w portalach gromadzących widnieje przy jego tytule ostrzeżenie o błędach i nadinterpretacjach zawartych tam danych). Niestrudzony autor jednak próbował jeszcze raz wydać artykuł w nieco bardziej stonowanej formie.
Po niespełna trzech latach udało mu się to w Italian Journal of Anatomy and Embryology (IJAE) (IF=0.48; tak więc pismo raczej o niezbyt wpływowe). Jednak w przeciwieństwie do Medical Hypotheses pismo to posiadało "standardowy" system recenzji naukowej typu peer review.
sobota, 21 stycznia 2012
Czy HIV wywołuje AIDS? Czyli zgrzyty w nauce. Cz. II
Publish or perish
Poza nimi istnieje gigantyczna ilość mniej i bardziej wyspecjalizowanych pism. Obecnie szacuje się, że na świecie jest wydawanych ponad 54 tys. czasopism naukowych. Jak więc rozróżnić pomiędzy np. CHEMICAL ENGINEERING, CHEMICAL ENGINEERING & TECHNOLOGY oraz CHEMICAL ENGINEERING JOURNAL (wszystkie trzy mają różne oceny np. Ministerstwa Nauki).
Jednym z podstawowych parametrów jest Impact factor (IF). Jest to wskaźnik opierający się o fakt iż podczas publikowania badań autor ma obowiązek cytowania jawnego artykułów na których się opierał (przykładowo gdy artykuł opisuje odkrycie nowego gatunku bakterii cytowany jest w nim artykuł opisujący nowy mikroskop dzięki któremu dokonano odkrycia). Jeśli więc w danym czasopiśmie znajdują się artykuły często cytowane (tzn. "pomagające" w innych badaniach) to warto je czytać. Zbiór najczęściej cytowanych czasopism to Lista Filadelfijska. Większość artykułów naukowych (poza cytowaniem w kolejnych artykułach autora) nie jest nigdzie cytowana. Co oznacza że podane w nich fakty istnieją "same dla siebie" - co nie jest zbyt optymistyczne.
Powyżej opisany system ma kilka wad. Pierwszą z nich jest ograniczony czas zbierania cytowań. Jeśli więc pismo publikuje artykuły "wyprzedzające swoją epokę" zdąży stracić wszystkich czytelników zanim przełomowe publikacje zostaną zauważone. Kolejnym negatywnym zjawiskiem jest tworzenie się "mód" na dane badania powodując że naukowcy interesują się tematami łatwymi do publikacji a nie odkrywczymi. Przebiega to w następujący sposób: W czasopiśmie o wysokim IF publikowane jest kilka artykułów z danej tematyki- naukowcy widząc swoją szansę kontynuują dany temat a ich publikacje wzmacniają trend, czasopisma też chętnie przyjmują artykuły z danego tematu w nadziei na wyższy IF itd. Wynika to z mechanizmu wolnorynkowego (największe wydawnictwa to korporacje wydające setki tytułów). Wracając do sprawuy AIDS i HIV w 2009 roku w Medical Hypotheses (IF= 1.389) opublikowany został artykuł HIV-AIDS hypothesis out of touch with South African AIDS - A new perspective. Po pewnym czasie artykuł został wycofany- powodowane było to głównie obawą o spadek poziomu profilaktyki anty-AIDS (co groziło by życiu wielu ludzi). Osobą która zadecydowała o druku był edytor (naukowiec jednak nie specjalista w danej dziedzinie)- za swą decyzję zapłacił posadą a samo czasopismo zmieniło system przyjmowania i recenzji artykułów na peer review, będący standardem dla większości czasopism naukowych.
O jego funkcjonowaniu w następnym odcinku. [tutaj]
Rysunek
http://sprng10.files.wordpress.com/
Poza nimi istnieje gigantyczna ilość mniej i bardziej wyspecjalizowanych pism. Obecnie szacuje się, że na świecie jest wydawanych ponad 54 tys. czasopism naukowych. Jak więc rozróżnić pomiędzy np. CHEMICAL ENGINEERING, CHEMICAL ENGINEERING & TECHNOLOGY oraz CHEMICAL ENGINEERING JOURNAL (wszystkie trzy mają różne oceny np. Ministerstwa Nauki).
Jednym z podstawowych parametrów jest Impact factor (IF). Jest to wskaźnik opierający się o fakt iż podczas publikowania badań autor ma obowiązek cytowania jawnego artykułów na których się opierał (przykładowo gdy artykuł opisuje odkrycie nowego gatunku bakterii cytowany jest w nim artykuł opisujący nowy mikroskop dzięki któremu dokonano odkrycia). Jeśli więc w danym czasopiśmie znajdują się artykuły często cytowane (tzn. "pomagające" w innych badaniach) to warto je czytać. Zbiór najczęściej cytowanych czasopism to Lista Filadelfijska. Większość artykułów naukowych (poza cytowaniem w kolejnych artykułach autora) nie jest nigdzie cytowana. Co oznacza że podane w nich fakty istnieją "same dla siebie" - co nie jest zbyt optymistyczne.
Powyżej opisany system ma kilka wad. Pierwszą z nich jest ograniczony czas zbierania cytowań. Jeśli więc pismo publikuje artykuły "wyprzedzające swoją epokę" zdąży stracić wszystkich czytelników zanim przełomowe publikacje zostaną zauważone. Kolejnym negatywnym zjawiskiem jest tworzenie się "mód" na dane badania powodując że naukowcy interesują się tematami łatwymi do publikacji a nie odkrywczymi. Przebiega to w następujący sposób: W czasopiśmie o wysokim IF publikowane jest kilka artykułów z danej tematyki- naukowcy widząc swoją szansę kontynuują dany temat a ich publikacje wzmacniają trend, czasopisma też chętnie przyjmują artykuły z danego tematu w nadziei na wyższy IF itd. Wynika to z mechanizmu wolnorynkowego (największe wydawnictwa to korporacje wydające setki tytułów). Wracając do sprawuy AIDS i HIV w 2009 roku w Medical Hypotheses (IF= 1.389) opublikowany został artykuł HIV-AIDS hypothesis out of touch with South African AIDS - A new perspective. Po pewnym czasie artykuł został wycofany- powodowane było to głównie obawą o spadek poziomu profilaktyki anty-AIDS (co groziło by życiu wielu ludzi). Osobą która zadecydowała o druku był edytor (naukowiec jednak nie specjalista w danej dziedzinie)- za swą decyzję zapłacił posadą a samo czasopismo zmieniło system przyjmowania i recenzji artykułów na peer review, będący standardem dla większości czasopism naukowych.
O jego funkcjonowaniu w następnym odcinku. [tutaj]
Rysunek
Czy HIV wywołuje AIDS? Czyli zgrzyty w nauce. Cz. I
There's real poetry in the real world. Science is the poetry of reality.
- Richard Dawkins, The Enemies of Reason,
Większość osób nie mających kontaktu z nauką ma dosyć mgliste pojęcie o mechanizmie działającym pomiędzy obserwacją na stole laboratoryjnym a podręcznikiem (gdzie wszystko już wydaję się niewątpliwym faktem). Powstały na przestrzeni wieków system prowadzący do wzrostu poziomu naszej wiedzy jest dosyć ciekawy- zwłaszcza w przypadku kontrowersyjnych spraw jak np. dowodzenie że HIV nie jest przyczyną AIDS. Hipoteza ta powstała wiele lat temu i została odrzucona przez środowisko naukowe. Zupełnie niedawno powróciła. Ale warto zacząć od początku.
Na początku jest idea- hipoteza. W przypadku Petera Duesberga (profesora University of California, Berkeley) jest to stwierdzenie że HIV (wirus) nie wywołuje AIDS (choroby). Jest to hipoteza bardzo kontrowersyjna- jednak nauka rozwija się dlatego iż właśnie kontrowersyjne z początku obserwacje (mechanika kwantowa, teoria heliocentryczna) stają się powszechnie uznanymi faktami. W przypadku mikrobiologi do określenia czy dany czynnik (wirus/bakteria) wywołuje konkretną chorobę jest spełnienie postulatów Roberta Kocha (powstały w XIX wieku):
1. patogen musi zostać wyizolowany z zainfekowanego organizmu i mieć związek ze zmianami patologicznymi
2. patogen wyizolowany od osoby chorej musi wywołać tą samą chorobę po zakażeniu nim zdrowego człowieka lub zwierzęcia
Z powodów etycznych nie jest możliwe przeprowadzenie eksperymentu z drugiego postulatu (Nawiasem mówiąc jeden z naukowców z grupy zaprzeczającej związkowi HIV i AIDS spotkał się z ostracyzmem gdy po wykryciu u niego tej choroby podjął "klasyczną" terapię antyretrowirusową). W przypadku Petera Duesberga i jego współpracowników udało im się (przynajmniej w ich mniemaniu) wykonać eksperymenty/ zebrać dane wskazujące że obecność HIV jest niegroźna i niezwiązana z chorobą (podobnie jak "uśpiony" wirus powodujący opryszczkę).
Samo zebranie dowodów eksperymentalnych- nawet najbardziej przekonywujących, przez badacza nie wystarczy (choć jest podstawą) do zmian obowiązującego na zasadzie consensusu ( w przypadku pewnych kwestii latami trwa sytuacja gdzie dwa skrajne poglądy współegzystują w naukowej społeczności) poglądu na dane zjawisko. Zebrane materiały trzeba opublikować. Najlepiej w czasopismach powszechnie czytanych i mających "markę". Najpopularniejsze /najlepsze to "Nature" i "Science" jednak publikowane są w nich jedynie najważniejsze dokonania naukowe (przynajmniej zdaniem redaktorów).
W części drugiej o Impact Factor i systemie peer-review. [tutaj]
Źródła:
Strona Petera Duesberga
http://www.duesberg.com/articles/index.html
Wycofany artykuł: HIV-AIDS hypothesis out of touch with South African AIDS - A new perspective.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19619953
Rysunek:
Grafika przekroju HIV.
http://commons.wikimedia.org/wiki/File:VIHcoupe3D.jpg
- Richard Dawkins, The Enemies of Reason,
Większość osób nie mających kontaktu z nauką ma dosyć mgliste pojęcie o mechanizmie działającym pomiędzy obserwacją na stole laboratoryjnym a podręcznikiem (gdzie wszystko już wydaję się niewątpliwym faktem). Powstały na przestrzeni wieków system prowadzący do wzrostu poziomu naszej wiedzy jest dosyć ciekawy- zwłaszcza w przypadku kontrowersyjnych spraw jak np. dowodzenie że HIV nie jest przyczyną AIDS. Hipoteza ta powstała wiele lat temu i została odrzucona przez środowisko naukowe. Zupełnie niedawno powróciła. Ale warto zacząć od początku.
Na początku jest idea- hipoteza. W przypadku Petera Duesberga (profesora University of California, Berkeley) jest to stwierdzenie że HIV (wirus) nie wywołuje AIDS (choroby). Jest to hipoteza bardzo kontrowersyjna- jednak nauka rozwija się dlatego iż właśnie kontrowersyjne z początku obserwacje (mechanika kwantowa, teoria heliocentryczna) stają się powszechnie uznanymi faktami. W przypadku mikrobiologi do określenia czy dany czynnik (wirus/bakteria) wywołuje konkretną chorobę jest spełnienie postulatów Roberta Kocha (powstały w XIX wieku):
1. patogen musi zostać wyizolowany z zainfekowanego organizmu i mieć związek ze zmianami patologicznymi
2. patogen wyizolowany od osoby chorej musi wywołać tą samą chorobę po zakażeniu nim zdrowego człowieka lub zwierzęcia
Z powodów etycznych nie jest możliwe przeprowadzenie eksperymentu z drugiego postulatu (Nawiasem mówiąc jeden z naukowców z grupy zaprzeczającej związkowi HIV i AIDS spotkał się z ostracyzmem gdy po wykryciu u niego tej choroby podjął "klasyczną" terapię antyretrowirusową). W przypadku Petera Duesberga i jego współpracowników udało im się (przynajmniej w ich mniemaniu) wykonać eksperymenty/ zebrać dane wskazujące że obecność HIV jest niegroźna i niezwiązana z chorobą (podobnie jak "uśpiony" wirus powodujący opryszczkę).
Samo zebranie dowodów eksperymentalnych- nawet najbardziej przekonywujących, przez badacza nie wystarczy (choć jest podstawą) do zmian obowiązującego na zasadzie consensusu ( w przypadku pewnych kwestii latami trwa sytuacja gdzie dwa skrajne poglądy współegzystują w naukowej społeczności) poglądu na dane zjawisko. Zebrane materiały trzeba opublikować. Najlepiej w czasopismach powszechnie czytanych i mających "markę". Najpopularniejsze /najlepsze to "Nature" i "Science" jednak publikowane są w nich jedynie najważniejsze dokonania naukowe (przynajmniej zdaniem redaktorów).
W części drugiej o Impact Factor i systemie peer-review. [tutaj]
Źródła:
Strona Petera Duesberga
http://www.duesberg.com/articles/index.html
Wycofany artykuł: HIV-AIDS hypothesis out of touch with South African AIDS - A new perspective.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19619953
Rysunek:
Grafika przekroju HIV.
http://commons.wikimedia.org/wiki/File:VIHcoupe3D.jpg
wtorek, 10 stycznia 2012
Udział w konkursie na BlogRoku 2011 w kategorii Kultura
Who dares, wins
- dewiza Special Air Service
Skoro można to dla czego by nie? Dlatego zglosiłem Aperiodyk do konkursu BlogRoku 2011 w kategorii Kultura:
http://www.blogroku.pl/kategorie/-aperiodyk-scjentystyczno-kulturalny,gwmj7,blog.html
Dla ciekawych oto zeszłoroczny laureat w tej kategorii: http://www.osztuce.blogspot.com/
- dewiza Special Air Service
Skoro można to dla czego by nie? Dlatego zglosiłem Aperiodyk do konkursu BlogRoku 2011 w kategorii Kultura:
http://www.blogroku.pl/kategorie/-aperiodyk-scjentystyczno-kulturalny,gwmj7,blog.html
Dla ciekawych oto zeszłoroczny laureat w tej kategorii: http://www.osztuce.blogspot.com/
Kino SF kiedyś i dziś: od szczegółu do ogółu.
Gry planszowe pojawiają się czasami jako rekwizyty kina SF, Poniżej przykłady wykorzystania ich w dwóch filmach.
Blade Runner
J. F Sebastian oraz Dr.Tyrell rozgrywają korespondencyjną partie szachów, kluczowe zagranie okupione wcześniej stratą królowej podpowiada J.F Sebastianowi android Roy. Przeszukanie informacji na jej temat ujawnia że powyższa partia to tzw. Immortal Game - partia szachów rozegrana w 1851 roku pomiędzy Adolfem Anderssenem a Lionelem Kieseritzkym.W filmie Roy dzieki podyktowaniu właściwego ruchu J.F Sebastianowi chciał dostać się do mieszkania swego stwórcy i dzięki wydobytym od niego informacjom oddalić swoją śmierć.
Tron: Legacy
W trakcie filmu Flynn oraz Quorra grają w Go. Wybór gry podyktowany był zdecydowaną przewagą ludzi nad algorytmami grającymi [mimo poważnego zaangażowania w tym temacie głównie azjatyckich programistów]. Widać nawet dokładnie partie oraz krótki komentarz odnośnie gry (głęboki jak cytaty z książek P. Coelho). Niestety według strony American Go Association partia nie pasuje do żadnej gry profesjonalistów, ba wygląda na słabą grę amatorów.
Są to przykłady podejścia twórców kina do niewielkich smaczków- często odróżniających obraz do którego wraca się wiele razy do takiego o którym zapomina się po wyjściu z kina.
Blade Runner
J. F Sebastian oraz Dr.Tyrell rozgrywają korespondencyjną partie szachów, kluczowe zagranie okupione wcześniej stratą królowej podpowiada J.F Sebastianowi android Roy. Przeszukanie informacji na jej temat ujawnia że powyższa partia to tzw. Immortal Game - partia szachów rozegrana w 1851 roku pomiędzy Adolfem Anderssenem a Lionelem Kieseritzkym.W filmie Roy dzieki podyktowaniu właściwego ruchu J.F Sebastianowi chciał dostać się do mieszkania swego stwórcy i dzięki wydobytym od niego informacjom oddalić swoją śmierć.
Tron: Legacy
W trakcie filmu Flynn oraz Quorra grają w Go. Wybór gry podyktowany był zdecydowaną przewagą ludzi nad algorytmami grającymi [mimo poważnego zaangażowania w tym temacie głównie azjatyckich programistów]. Widać nawet dokładnie partie oraz krótki komentarz odnośnie gry (głęboki jak cytaty z książek P. Coelho). Niestety według strony American Go Association partia nie pasuje do żadnej gry profesjonalistów, ba wygląda na słabą grę amatorów.
Są to przykłady podejścia twórców kina do niewielkich smaczków- często odróżniających obraz do którego wraca się wiele razy do takiego o którym zapomina się po wyjściu z kina.
niedziela, 8 stycznia 2012
Czary oraz hipertechnologie w domu i zagrodzie- oczywiście w promocji. Cz. II
Coraz więcej wybitnych naukowców, szczególnie fizyków dochodzi do wniosku, że nauka i fizyka przyszłości będzie miała znacznie więcej związków z metafizyką.
- inż. Andrzej Kraśnicki ( http://www.ufoinfo.pl/ )
[Jak wiadomo zwykła nauka nie może wyjaśnić jak trzmiel lata, bez teori zjadliwych kwarków pranicznych, fakt ten jest ością w gardle zwykłych naukowców]
A oto druga cześć fascynujących opowieści ze świata zaawansowanej nauki.
wtorek, 3 stycznia 2012
Czary oraz hipertechnologie w domu i zagrodzie- oczywiście w promocji. Cz.I
Każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii.
- Trzecie prawo Arthur C. Clark
O tym jak różnorodne, nierzadko atrakcyjne formy ma pseudonauka można się przekonać bardzo łatwo w internecie. W większości przypadków są to ukryte formy naciągania ludzi (a oferowane są złote góry) przez cynicznych spryciarzy.
[po prawej] Reklama "Oleju z węża" mającego leczyć wszelkie choroby
Główne cechy charakterystyczne twierdzeń pseudonaukowych opisał prof. Andrzej Wróblewski:
1. Mania wielkości autora, który uważa, że jako jedyny zna prawdę, odnosi się pogardliwie do wszystkich uczonych z prawdziwego zdarzenia.
2. Tekst pracy pseudonaukowej jest zwykle efektownym bełkotem zlepionych terminów naukowych oraz własnych (np.spinowo-duchowe zmarszczki czasoprzestrzeni, nici wirów astralno-tachionowych).
3. Kompletne niezrozumienie ducha nauki objawiające się w stawianiu "nauce oficjalnej" zarzutu, że nie potrafi na wszystko odpowiedzieć.
4. Pseudonaukowiec lubi także podpierać się wymyślonymi przez siebie autorytetami (lub też próbować zamaskować "przejście" pomiędzy faktami naukowymi a własną fantazją poprzez cytowania znanych naukowców. Pięknym tego przykładem jest film "pamieć wody"- na początku mamy wywiad z noblistą mówiącym o ciekawych (ale nie mistycznych) właściwościach wody mający uprawomocnić resztę filmu. )
Oto przykłady najciekawszych tego typu zjawisk (proponuje poszukać powyższych cech w opisach na stronach):
Subskrybuj:
Posty (Atom)